tag:blogger.com,1999:blog-53801290433387104942024-02-20T16:11:41.303+01:00Muzyczne rozwazania KometyKometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.comBlogger17125tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-68159570778736068642021-02-28T12:34:00.002+01:002021-02-28T13:27:53.327+01:00Moonspell "Hermitage" - krótkie przemyślenia<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.metal-archives.com/images/8/9/9/0/899040.jpg?4630" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://www.metal-archives.com/images/8/9/9/0/899040.jpg?4630" width="320" /></a><span></span></div>Nowe wydawnictwo Moonspell namieszało w głowach fanów zespołu, a w tym też i w mojej. Po singlach, w szczególności <i>All or Nothing</i>, byłam sceptycznie nastawiona do zwartości krążka. Przyszedł czas premiery, całość ujrzała światło dzienne i <i>Hermitage</i> sprawiło, że po latach zapomnienia musiałam tutaj wrócić i podzielić się moimi luźnymi przemyśleniami na jej temat.<p></p><p>Zacznę od tego, że moje zainteresowanie twórczością bandu rozpoczęło się od kawałka Luna i następnie wydawnictwa <i>Night Eternal</i>. Co by nie mówić, to zdecydowanie konkretniejsze - cięższe - oblicze Portugalczyków, aniżeli prezentują na nowym albumie. Czy to źle? Zależy od tego, kto czego oczekuje od zespołu. Nie zapominajmy, że w dorobku Moonspell znajdowały się już takie pozycje jak Sin-Pecado czy <i>The Butterfly Effect, </i>nie powinno więc zatem zbyt dziwić, że Panowie obrali właśnie taką, a nie inną drogę na <i>Hermitage</i>. Ponadto w jednej z recenzji, którą czytałam, autorka powołała się na ewolucję, jaką przeszło granie takich zespołów jak Tiamat czy Ulver. I trudno się nie zgodzić, że w podobnej sytuacji znajduje się teraz też Moonspell. Pomimo innego charakteru materiału nadal nie można zaprzeczyć, że nie są to kompozycje w stylu Portugalczyków. </p><p>Muszę przyznać, że z każdym kolejnym przesłuchaniem odkrywam zawartość krążka na nowo. Za pierwszym razem <b>najjaśniejszym jego punktem był dla mnie numer tytułowy</b>, ale nie wzbraniałam się też przed <i>The Hermit Saints </i>czy <i>Apophthegmata. </i>Przy kolejnym natomiast bardziej doceniłam jeden z singli promujących, czyli <i>The Greater Good. </i>Te wszystkie kawałki raczej wyróżniają się żywszym tempem, pewnym monumentalizmem i ciężarem. Spokojniejsza strona wydawnictwa raczej mnie nie ujęła. </p><p>Nie jest to pozycja w dyskografii Moonspell, do której będę wracać często. Zdecydowanie chętniej sięgnę po wymieniony już <i>Night Eternal</i>, <i>Memorial, </i>klasyk <i>Irreligious </i>czy uprzednio wydany <i>1755</i>, który przywrócił mi osobiście wiarę po <i>Extinct. </i>W ogólnym rozrachunku najnowsza <i>Hermitage</i> nie jest płytą tak złą, jak sobie wyobrażałam, że będzie. Nie stanowi jednak albumu, któremu można według mnie nadać miano wybitnego, choć oczywiście pod kątem realizacyjnym, warsztatowym nie można mu nic zarzucić.</p>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen="" frameborder="0" height="415" src="https://www.youtube.com/embed/wW_UcOJaaSI" width="100%"></iframe>Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-27915625006726872792017-03-24T00:45:00.000+01:002017-03-24T01:19:28.788+01:00Rammstein: Paris (Multikino, Bydgoszcz)Na początek - to był mój pierwszy koncert na dużym ekranie sali kinowej, a co więcej to jest moja pierwsza recenzja filmu koncertowego. I będzie to bardziej podzielenie się własnymi, dość spontanicznymi - bo zaledwie ok. 1,5 godziny po zakończeniu seansu zapisuję te wstępne słowa - wrażeniami, aniżeli profesjonalna recenzja filmowa.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://i.ytimg.com/vi/qXV8quDHA8E/maxresdefault.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://i.ytimg.com/vi/qXV8quDHA8E/maxresdefault.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=qXV8quDHA8E</td></tr>
</tbody></table>
O tym, że "Rammstein: Paris" będzie wyświetlany ten jedyny raz w kinach, dowiedziałam się właściwie przypadkiem. Praktycznie kilka dni po zdobyciu tej wiedzy, "pobiegłam" kupić bilety na seans. Nie miałam wyjścia, jeśli chciałam mieć jeszcze jakieś sensowne miejsca, ponieważ już mniej więcej w połowie lutego znaczna część biletów była wykupiona. Pozostało mi odliczać dni do 23. marca.<br />
<br />
Krótko przed godziną 20:00 sala zaczęła się zapełniać osobami w różnym wieku, a w większości nawet osobami, których nie podejrzewałoby się o słuchanie <b>Rammstein</b>. Oczywiście według mnie to jak najbardziej pozytywne zjawisko. Sam mój tata, dla którego ten seans był prezentem urodzinowym, zalicza się do takiej grupy. Reklamy na szczęście nie trwały długo (uff!) i po ok. 10 minutach ujrzeliśmy pierwsze kadry i napisy tytułowe.<br />
<br />
Uwierz mi, że czułam się jak przed koncertami zespołów na żywo, które bardzo chcę wreszcie zobaczyć i usłyszeć (chociażby w ubiegły piątek tuż przed występem <b>Triptykon</b>). Ten sam dreszczyk emocji, to samo wyczekiwanie z niecierpliwością, ten sam ścisk w żołądku z podekscytowania i ciekawości. Być może to nielogiczne, oglądając koncert na ekranie, ale jednak takie właśnie odczucia mi towarzyszyły.<br />
<br />
Film w reżyserii <b>Jonasa Åkerlunda</b> (reżysera chociażby zapowiadanego i sceptycznie odbieranego "Lords of Chaos") obejmuje dwa koncerty, które <b>Rammstein</b> zagrali w 2012 roku w paryskiej Bercy Arena w ramach trasy "Made in Germany". <br />
<br />
Jak wiadomo, Panowie dają na scenie niesamowity spektakl, ale ująć, sfilmować i zmontować to w taki sposób, aby efekt "wow" był jeszcze większy, to naprawdę wyzwanie, któremu <b>Åkerlund</b> według mnie podołał. Jeżeli realizacja daje wrażenie jakby człowiek uczestniczył w tym widowisku naprawdę, jeżeli po którymś utworze ludzie na sali kinowej zaczynają klaskać, a na koniec sensu pokrzykują, to coś musi być na rzeczy. Sama musiałam się mocno powstrzymywać od trzepania piórami i śpiewania razem z <b>Tillem</b>. Pozostało mi dyskretne, potakujące kiwanie głową i delikatne potupywanie w rytm perkusji oraz gitar, choć tak naprawdę wewnątrz siebie cała skakałam.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT1s2o8vlfc_vE8donj27jQtLDvreH8rvtwxVVvxHUtTGyBIsRurhE71A9vDcJWSgpgSNvhCiysa4UVAurb0QkUvN4K83-A3CRWhnTrYrSCU3Nv3rqjfHe-QaGpYIw7mzzXJENQzxy_0oA/s1600/16487737_1255774171144270_4413980931127457711_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT1s2o8vlfc_vE8donj27jQtLDvreH8rvtwxVVvxHUtTGyBIsRurhE71A9vDcJWSgpgSNvhCiysa4UVAurb0QkUvN4K83-A3CRWhnTrYrSCU3Nv3rqjfHe-QaGpYIw7mzzXJENQzxy_0oA/s400/16487737_1255774171144270_4413980931127457711_o.jpg" width="400" /></a></div>
Dodatkowego wrażenia nadawały wszelkie efekty wizualne typu slow motion, nakładanie się na siebie poszczególnych kadrów, czy, nazwijmy to, retrospekcja (powrót do obrazów z koncertu, które już miały miejsce przy bieżącym dźwięku).<br />
<br />
Nie mogę, nie wspomnieć o pracy kamery - różnych ujęciach i perspektywach, przede wszystkim członków zespołu. Nie zabrakło również ukazania publiczności, jednak wystąpiło to głównie na początku i na samym końcu filmu - bardzo dobry pomysł z nakręceniem zespołu schodzącego ze sceny z perspektywy widza w tłumie. Poprzez wielość i różnorodność ujęć, operatorom udało się skupić uwagę na większości, jak nie na każdym najmniejszym szczególe show Niemców. Widz w kinie mógł zobaczyć dokładnie wszystko to, czego z pewnością przy takiej ilości atrakcji jakie zespół funduje, nie da się ogarnąć stojąc pod sceną wśród rozentuzjazmowanej publiki.<br />
Podobało mi się, że został też dobrze oddany ten brudny, industrialny, surowy klimat sceniczny oraz image muzyków w obrazowaniu.<br />
<br />
Przejdę jeszcze do kwestii dźwięku. To, co wywarło na mnie pozytywne wrażenie, to pozostawienie w odpowiedniej formie echa charakterystycznego dla koncertów w bardzo dużych pomieszczeniach. Oglądałam już kilka sfilmowanych występów na żywo, gdzie ten efekt był zupełnie stłumiony i wypieszczony, co brzmiało czasem aż nienaturalnie. Z kolei usłyszałam opinię od taty, że było za dużo basu, a gitary były słabo słyszalne. Szczerze przyznam, że nie odczułam tego, a wręcz przeciwnie - przed seansem bardzo obawiałam się tego kinowego basu, ale po pierwszych dźwiękach byłam już uspokojona. Natomiast bardziej denerwowało mnie momentami zbyt przesadzone wyeksponowanie odgłosów wszelkich efektów pirotechnicznych. Być może chodziło o bardziej realistyczny efekt.<br />
<br />
Przez cały seans "Rammstein: Paris" czułam ekscytację i lekkie napięcie jak przy dobrym filmie akcji, na zasadzie - CO BĘDZIE DALEJ?! Oglądając filmiki z występów na YouTube, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, co muzycy wyprawiają na scenie, podczas filmu w kinie to wrażenie było wielokrotnie spotęgowane. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co czułabym, słuchając i widząc zespół na żywo. Wiem jedno - ta produkcja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że w końcu taki moment musi nadejść, a <b>Rammstein</b> został wpisany na listę pt. "Dopóki nie zobaczę na żywo, nie mogę umrzeć." To była tylko namiastka, ale namiastka, którą polecam (miejmy nadzieję, że wyjdzie na DVD).<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=34ci0v2BDLo" target="_blank">Rammstein: Paris - Trailer</a></div>
<br />Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-34106327214530374642015-06-04T21:27:00.002+02:002015-06-04T23:22:09.146+02:00Post Mortem #1 - Zbiorowe halucynacje Dawno, bardzo dawno nie pisałam. Życie pisze różne scenariusze, a doba ma niestety ograniczony czas do 24h. Motywacja się ulotniła, ale w niedzielę została ponownie odnaleziona. Wszystko za sprawą pierwszej edycji mini festiwalu <b>Post Mortem</b>, który odbył się w Toruńskim klubie NRD.<br />
Do momentu koncertu cieszyłam się z wygranego biletu, ale po moja euforia miała zdwojoną siłę. Kto wahał się nad udziałem w evencie i w ostateczności zrezygnował, może żałować.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDedVj0ZCJcY1p-AddZIZo36DiP6islRYY_cNR27-weaOj7xiwVcPc7VMHcXHaK_fMKCYOBSfltjcbx-dZszPTxtItIIIobyvbugD1NrmmlEIsa0vRFXlFFp01wDx2g3kfrjyPXl8mJKYT/s1600/Nagual.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="356" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDedVj0ZCJcY1p-AddZIZo36DiP6islRYY_cNR27-weaOj7xiwVcPc7VMHcXHaK_fMKCYOBSfltjcbx-dZszPTxtItIIIobyvbugD1NrmmlEIsa0vRFXlFFp01wDx2g3kfrjyPXl8mJKYT/s640/Nagual.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><b>Nagual </b><br />
(Jakość nie powala, ale zaspałam z robieniem zdjęć i ratuję się screenshotem z nagranego video o bardzo koszmarnej jakości dźwięku)<br />
<br />
<div>
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<h2>
Megalomofrus, Hegemone, Nagual, Vague Stories, Au-Dessus</h2>
<h3>
31.05.2015r., Klub NRD (Toruń)</h3>
Na miejsce przybyliśmy nieco po rozpoczęciu koncertowego wieczoru. Na scenie grał właśnie toruński <b>Megalomorfus</b>. Cóż, szczerze mówiąc, niewiele straciliśmy. Organizator określił graną przez nich muzykę jako instrumental doom/sludge. O ile z tym pierwszym jestem w stanie się zgodzić, choć należy dodać do tego słowo "traditional', to z drugim nie bardzo. Za to słyszałam tam dużo stoneru w stylu Electric Wizard. Z tym, że bardziej nużącego. Nie mogę odmówić ich występowi klimatu, który potęgował duszność w sali koncertowej. Nie było bardzo dobrze, nie było też źle, po prostu przeciętnie. Sądzę, że dodanie wokalu zdecydowanie urozmaiciłoby tę muzykę.<br />
<br />
Kolejny na scenie pojawił się poznański <b>Hegemone</b>. Już wcześniej miałam okazję usłyszeć ich na żywo w bydgoskiej Estradzie i nie ukrywam, że specjalnie dlatego wybraliśmy się do Torunia. W tym miejscu pozwolę sobie pozdrowić chłopaków. To miłe, że zapamiętali nas z poprzedniego koncertu, od którego minęło już trochę czasu. ;) Wracając do samego grania. Drugi raz zostałam powalona. Tak samo jak za pierwszym i pozostaję pod ogromnym wrażeniem ich twórczości. Zdecydowanie wyróżniają się na tle wszystkich post-black metalowych zespołów jakie dotychczas słyszałam. Zawsze miło jest posłuchać całego "Luminosity" na żywo i epickiego zakończenia utworem "XXXIX". Aury jaką wytworzyli swoją muzyką i typu energii jaka płynęła ze sceny tego wieczora nie powtórzył żaden inny zespół. Czekam na kolejne płyty i kolejne koncerty z niecierpliwością.<br />
<br />
Mimo doskonałego występu poprzedników i ich wcześniejszej już znajomości, to zdecydowanie <b>Nagual</b> skradł moją duszę i umysł podczas całego Post Mortem. I z tego, co wiem, to nie tylko mi. A wcale mnie to nie dziwi. Utwory odegrane na światowym poziomie. Czułam się malutka pod wpływem klimatu jaki wytworzyli. Każdy dźwięk wbijał się do głowy i kosił wszystkie myśli. Agresja, melancholia, ciężar, czyli kwintesencja atmospheric blacku zawarta w około półgodzinnym występie, na który zabrakło mi słów. Wszystko dopełnione zapierającą dech w piersiach ekspresją wokalisty i zakapturzonymi postaciami wszystkich członków zespołu (łącznie z zakrytymi twarzami).<br />
<br />
Swój ostatni koncert w swojej trzyletniej karierze zagrało w niedziele <b>Vague Stories</b>. Zaprezentowali granie typowo post/sludge metalowe. W mojej koncertowej hierarchii tamtej niedzieli zajęli trzecie miejsce, zaraz po Nagual i Hegemone. Mimo tego, że momentami grali trochę nierówno (głównie słyszałam, że to perkusista), to pasja i emocje jakie wkładali w przekazanie swojej muzyki publiczności zmniejszyła odczuwanie tego małego niezgrania się. Szkoda, że zespół zakończył już swoją działalność, bo biorąc pod uwagę całokształt brzmieli naprawdę ciekawie i mieli potencjał.<br />
<br />
Gwiazdą wieczoru było <b>As-Dessus</b>, które do Torunia przybyło z Litwy. W końcu prawie jak Polacy. :D Niestety, nie mogliśmy zostać do samego końca koncertu ze względu na transport powrotny. Nie mniej, po usłyszanych dwóch utworach miałam równie pozytywne odczucia, co do pozostałych formacji występujących podczas tej edycji Post Mortem.<br />
<br />
Pierwsza edycja tego mini festiwalu skupiła niemałą publikę i na żadnym zespole ta niewielka sala toruńskiego NRD nie była pusta. Jak na niedzielę frekwencja naprawdę dopisała. Wystąpiły zespoły oscylujące wokół post/atmospheric black/sludge metalu, które na swoim koncie mają niewielki dorobek płytowy. Niewielki, ale jak najbardziej godny zauważenia i posłuchania.<br />
Osobiście jak najbardziej popieram inicjatywę takiego wydarzenia oraz drugiej edycji, która jak zapowiedział organizator, ma się odbyć po wakacjach. Z ogromną chęcią wybiorę się ponownie do Torunia, aby znów przeżyć tę pokoncertową depresję - niesamowite uczucie.Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-1323318155224135652014-12-28T19:37:00.002+01:002014-12-28T19:42:15.036+01:002014 - PodsumowanieKolejny rok dobiega końca. Już ponad rok istnieje blog. Zupełnie tego nie odczułam, wszystko upływa coraz szybciej i szybciej. Muzycznie było bardzo żywiołowo i zaskakująco (pozytywnie!), a szczególnie mam tu na myśli wszystkie występy live, w których dane mi było uczestniczyć. Pod względem wydawnictw studyjnych sprawa wygląda nieco inaczej. Być może to ja stałam się bardziej wymagająca, wybredna, jednak mało albumów mnie porwało od pierwszych dźwięków. Niemniej po długich refleksjach udało mi się wybrać poniższe godne uwagi albumy z minionego roku.<br />
(Miejsca 2.-9. przyporządkowywałam losowo!).<br />
<br />
<h4 style="text-align: center;">
1. Pallbearer "Foundations of Burden"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/37/Pallbearer_fobalbum.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/37/Pallbearer_fobalbum.jpg" height="286" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Bezsprzecznie ta płyta znajduje się na pierwszym miejscu. To jest ten najlepszy album jak w tym roku usłyszałam. Od pierwszych dźwięków miałam ciarki na plecach. Dawno nie słyszałam takiego doom metalu. Dla mnie FENOMENALNIE. Długie utwory, ciężar, melancholia, do tego zawodzący, przepełniony emocjonalnością głos wokalisty. To wszystko czego oczekuję od gatunku. Ale co najważniejsze, długie kompozycje, które nie nużą i siedzą w głowie jeszcze przez długi czas po wyłączeniu płyty. <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=4ArNlI5PZSs" target="_blank">Pallbearer "Worlds Apart"</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
2. Septicflesh "Titan"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/8/8c/Titan_by_Septic_Flesh.jpg" height="320" width="320" /></div>
<br />
Zdecydowanie jest to dla mnie zespół, który w idealnych proporcjach dozuje symfoniczne dźwięki i chór z potężnymi gitarowymi riffami. Ta płyta na pewno nie nudzi, nie jest sztuczna, nie jest nazbyt patetyczna. I do tego ten czysty wokal Vayenasa - wisienka na torcie. Jestem jak najbardziej na tak! <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://youtu.be/cEikFuxAGhU" target="_blank">Septicflesh "Titan"</a></div>
<br />
<h4 style="text-align: center;">
3. Triptykon "Melana Chasmata"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/8/86/Melana_Chasmata.jpg" height="320" width="320" /></div>
<br />
Na temat "Melana Chasmata" był osobny już post <a href="http://muzycznakometa.blogspot.com/2014/04/wiosenne-ponuractwo.html" target="_blank">>>TU<<</a>. Ale z pewnością również tej płyty nie mogło zabraknąć w podsumowaniu. Ponura, kompletna, bez niedociągnięć. Ciężka i powolna. Poprzeczka została ustawiona dość wysoko i jestem ciekawa co Fischer i spółka zaproponują na kolejnym krążku. <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=NmyWeOvF_Sg" target="_blank">Triptykon "Aurorae"</a></div>
<br />
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
4. NeraNature "Disorders" </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/4/1/0/5/410538.jpg?5449" height="320" width="320" /></div>
<br />
Smutny jest fakt, że ta płyta stoi sobie z boku i odnoszę wrażenie, że mało kto o niej wie. Może i nie jest to dzieło wybitne, niemniej jednak ciekawe. Podobnie jak na "Foresting Wounds" wyczuwa się kobiecy pierwiastek. Brzmienie "Disorders" jest kobiece. Przede wszystkim delikatne. Nie brakuje tutaj nieco ostrzejszych gitarowych riffów. Wszystko jednak jest stonowane i okraszone znacznie większą ilością elektronicznych dźwięków, niż na poprzednim krążku. I choć to tylko niespełna 30 minut klimatyczności, to Nera na "Disorders" powiedziała dokładnie tyle ile miała do powiedzenia (a może raczej zaśpiewania) - nie za mało i nie za dużo.<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=t6YjUASaQRg" target="_blank">NeraNature "Drifting"</a></div>
<br />
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
5. Alcest "Shelter" </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/7/7b/Alcest_-_Shelter.jpg" height="320" width="320" /></div>
<br />
Z Alcest w ogóle długo się odnajdywałam. Główną barierę stanowił język francuski, za którym istotnie nie przepadam. A tym bardziej, że growlu tu nie ma, więc jest on wyraźnie słyszalny. I... Udało się. Teraz sobie nie wyobrażam, że Neige mógłby śpiewać w innym języku. Dlatego nawet dziwnie słuchało mi się utworów "Shelter" i "Away". A sam album wskakuje do podsumowania za klimat i brzmienie. Niesamowita jest ta lekkość i pogodna aura utworów.<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=ADIEAW65H5o" target="_blank">Alcest "Opale"</a></div>
<br />
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
6. Machine Head "Bloodstone & Diamonds" </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/c/c2/Bloodstone_%26_Diamonds_album_cover.jpg" height="320" width="319" /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Kolejny album, który nie pozostawia na słuchaczu suchej nitki po przesłuchaniu całości. Prawdziwa energetyczna bomba. Jest kilka słabszych kawałków, szczególnie w drugiej połowie albumu. Muzyka staje się już nieco monotonna, dlatego nie udało mi się docenić tej płyty po pierwszym przesłuchaniu. Brakowało mi też tego zachwytu jaki towarzyszy mi przy słuchaniu "Unto The Locust" czy "The Blackening". Aczkolwiek ten album z pewnością zasługuje na to, aby znaleźć się w tym podsumowaniu. </div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=ZXTHLqoQD_0" target="_blank">Machine Head "Sail Into The Black"</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>7. King Dude "Fear"</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://f1.bcbits.com/img/a0809010227_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://f1.bcbits.com/img/a0809010227_10.jpg" height="320" width="319" /></a></div>
<br />
Nie mogłam też zapomnieć o muzyce King Dude'a, która rozkłada mnie na czynniki pierwsze ze względu na połączenie tematyki tekstów ze stylem grania. I wiecie co, te nieraz naprawdę nieco dziwne dźwięki wywołują lekki niepokój. Pod przykrywką wesołych gitarowych przygrywek kryje się istotnie coś tajemniczego. Poza tym na tej płycie jest już więcej bluesowo-rockowego zacięcia w porównaniu do poprzednich albumów, co niezmiernie przypadło mi do gustu. Jeżeli szukacie czegoś oryginalnego i niszowego, polecam "Fear". <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=MpXoQTsIE1s" target="_blank">King Dude "Fear Is All You Know"</a></div>
<br />
<h4 style="text-align: center;">
8. Electric Wizard "Time To Die"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/6/6c/TimeToDieElectricWizard.jpg/640px-TimeToDieElectricWizard.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/thumb/6/6c/TimeToDieElectricWizard.jpg/640px-TimeToDieElectricWizard.jpg" height="320" width="303" /></a></div>
<br />
Tak moi drodzy, czas umierać. I jeżeli ten czas nadchodzi, to ja poproszę o tę płytę, żeby grała na moim pogrzebie. Duszna, stonerowo-dronowa atmosfera z albumów od "Dopethrone" wstecz powróciła. Trzeba umrzeć, aby narodzić się na nowo? Oczywiście, Electric Wizard jest tego dobrym przykładem (może nie w dosłownym tego sformułowania znaczeniu). Aby to poczuć, trzeba przesłuchać. <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=dyJvtTQOj7E" target="_blank">Electric Wizard "Funearl Of Your Mind"</a></div>
<br />
<h4 style="text-align: center;">
9. Nachtmystium "The World We Left Behind"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.metalinjection.net/wp-content/uploads/2014/08/Nachtmystium_The-World-We-Left-Behind.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.metalinjection.net/wp-content/uploads/2014/08/Nachtmystium_The-World-We-Left-Behind.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<br />
Szkoda, że to już ostatni album Nachtmystium. Przynajmniej na tę chwilę, bo przecież zespoły lubią po jakimś czasie się reaktywować i dokonywać "wejścia smoka". Black metalu jest już tutaj najmniej w porównaniu do wszystkich wcześniejszych wydawnictw. Aczkolwiek melancholii nie brakuje jak na niejednym doomowym krążku. W każdym razie miejmy nadzieję, że Blake Judd zgodnie z tytułem zostawi tamten świat i wyjdzie na prostą. <br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=bJemeXHiHto" target="_blank">Nachtmystium "The World We Left Behind"</a></div>
<br />
<br />
Nie wszystkie płyty mogłam tutaj zmieścić. Z niektórymi nadal próbuję się dotrzeć, niektóre pozostawiły we mnie niedosyt, niektóre bardzo trudno mi było definitywnie skreślić, ale też jednocześnie pochwalić. Nie zabrakło rozczarowań, a chyba największym były: <b><a href="http://muzycznakometa.blogspot.com/2014/12/bog-z-maszyny-przemowi.html" target="_blank">Vesania "Deus ex Machina"</a> </b>i<b> Cadaveria "Silence".</b><br />
<br />
Na sam koniec chciałabym Wam wszystkim życzyć, aby ten 2015 rok obfitował w jak najwięcej genialnych albumów, niezapomnianych koncertów i muzycznych emocji. <br />
Sobie samej życzę większej mobilizacji do pisania tutaj i rozwijania bloga. Do zobaczenia na koncertach w przyszłym roku! ;)<br />
<h4 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</h4>
<h4 style="text-align: center;">
</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-15165621813062266002014-12-25T22:35:00.002+01:002014-12-25T22:53:52.080+01:00Searching For Sugar ManCiekawe ilu z Was słyszało o osobie związanej z muzyką kryjącej się pod nazwiskiem bardzo popularnym: Rodriguez? A mianowicie <b>Sixto Rodriguez</b>, bo to właśnie będzie bohater tego wpisu. <br />
Sama nigdy nie natknęłam się na jego twórczość. Do wczoraj, a w sumie do dzisiejszej nocy, dopóki nie sięgnęłam po film dokumentalny "Searching For Sugar Man". <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://mfdb.eu/rcs_auth/sugarman.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://mfdb.eu/rcs_auth/sugarman.jpg" height="400" width="292" /></a></div>
<br />
Historia o muzyku, który zupełnie nie zdawał sobie sprawy ze swojej popularności. O człowieku nad wyraz skromnym i pracowitym, o którym po dwóch wydanych płytach słuch zaginął. Bardzo ciekawie zrealizowany dokument oparty na wypowiedziach fanów Rodrigueza, a zarazem ludzi zajmujących się muzyką, którzy dociekali prawdy o jego życiu, twórczości i tożsamości. To oni rozwikłali zagadkę i rozwali aurę tajemniczości, która wokół tego muzyka panowała. <br />
Nie będę zdradzać Wam za wielu szczegółów, których dowiecie się oglądając film. Naprawdę warto. Zupełnie inne emocje towarzyszą poznawaniu tej postaci poprzez taką formę w porównaniu do wpisania hasła <i>Sixto Rodriguez</i> do Wikipedii i przesłuchaniu kilku utworów na You Tube. Pewnie gdybym natrafiła na jego twórczość w ten drugi sposób, nie znając szczegółów z jego biografii, których dowiedziałam się dzięki tej produkcji, to nie przywiązałabym do niej większej uwagi. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" src="http://www.icrates.org/wp-content/uploads/2012/05/rodriguez.jpg" height="296" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="320" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy album Rodrigueza (1970r.)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Co nie oznacza, że muzyka Rodrigueza jest nieciekawa! Nie, po prostu zupełnie inaczej się ją odbiera po obejrzeniu "Searching For Sugar Man". Przesłuchałam dopiero debiutancki album. Jest to spokojny i delikatny gitarowy rock o latynoskim zabarwieniu. Muzyka określana też mianem folk rock. Niemniej kompozycje nie są bardzo skomplikowane, ale to właśnie w tej prostocie tkwi cała magia i klimat tych dźwięków. Słuchając tej płyty naprawdę przenosimy się w wyobraźni do Michigan z lat 70. <br />
<br />
Ten post nie ma być żadną recenzją, Jedynie zwróceniem uwagi na bardzo ciekawą postać w muzycznym świecie, której potencjał z pewnością został niedoceniony. A może został, ale zbyt późno. W każdym razie jego postać jest przykładem tego, że wielki talent nie musi równać się ogromnej sławie i bogactwie. Wielki talent i (powtórzę to jeszcze raz) niesamowita skromność, to właśnie cenię i pewnie też dlatego Sixto Rodriguez podbił moje serce ze swoją muzyką oraz głosem. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://ecx.images-amazon.com/images/I/71xnW-8BLeL._SL1411_.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://ecx.images-amazon.com/images/I/71xnW-8BLeL._SL1411_.jpg" height="288" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Po drugim albumie Rodriguez zapadł się pod ziemię (1971r.)</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=qyE9vFGKogs" target="_blank">Rodriguez - Sugar Man</a></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-19106464161235167232014-12-03T21:01:00.000+01:002014-12-03T21:04:01.780+01:00Bóg z maszyny przemówił<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Trochę spóźniona, ale jest. Pierwszy raz wrzucam też recenzję pisaną na zajęciach po ocenie (lekko zmodyfikowaną na potrzeby blogowe). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h3 style="text-align: center;">
Vesania "Deus ex Machina" </h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/4/5/8/5/458529.jpg?0516" height="356" width="400" /></div>
<br />
Po siedmiu latach przerwy powrócili w październiku tego roku. Z pewnością każdy fan z niecierpliwością wyczekiwał tej płyty. Otwierający album "Halflight" bardzo mocno przypomina stylem Vesanie z dwóch pierwszych albumów. Szybki i agresywny kawałek przeplatany delikatnymi symfonicznymi dźwiękami. Można by stwierdzić, że zespół sięgnął do korzeni. To wrażenie jednak mija z każdym kolejnym utworem. "Deus ex Machina" opiera się głównie na symfonii, która wysuwa się tutaj zdecydowanie na pierwszy plan. Usłyszymy dość sporo partii czystego wokalu Oriona. Nie będzie nie na miejscu porównanie całości do brzmienia Dimmu Borgir.<br />
Kompozycje na płycie nie są mocno zróżnicowane. Na szczególną uwagę zasługują utwory "Dismay" oraz "Vortex", które zdecydowanie wybijają się na tle pozostałych i pozostają w pamięci na dłużej.<br />
Na tym albumie nie ma miejsca na żadne odstępstwa. Wszystko jest dokładnie zagrane i przemyślane. Momentami ta perfekcja brzmi zbyt patetycznie. Ale być może to właśnie odzwierciedlenie tytułu krążka?<i> Deus ex machina</i>, czyli Bóg z maszyny - sztuczny Bóg. Potoczne sformułowanie rozumiane też jako zaskakujące zjawisko, którego nie da się logicznie wytłumaczyć. Więc może po przerwie w nagrywaniu Vesania chciała zwyczajnie zaskoczyć?<br />
Z jednej strony w swoim dorobku stworzyli coś odmiennego, z teatralną atmosferą, a przede wszystkim album lżejszy od poprzednich. Z drugiej takich płyt w tym gatunku jest już wiele. Niełatwo dziś zrobić coś zupełnie oryginalnego na tle ogółu.<br />
"Deus ex Machina" może być rozgrzewką przed w miarę regularnym nagrywaniem i próbą ratowania zespołu po tak długiej ciszy. Nie da się jej jednoznacznie skazać na porażkę, ale także nie da się wznieść na piedestał. Fani "Distractive Killusions" mogą poczuć się zawiedzeni. <br />
I szczerze mówiąc jestem w rozdarciu, bo zaliczam się do tych fanów, a jednocześnie bardzo się cieszę, że powrócili. A koncert we wrześniu dali bardzo dobry. I cóż... Jak nauczyciel w szkole/wykładowca na studiach z bólem serca daję taką, a nie inną ocenę.<br />
<br />
Ocena: 3,5/5 <br />
<br />Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-12764407264291672372014-11-24T20:01:00.002+01:002014-11-24T20:01:35.870+01:00Abracadabra Gothic Tour 2014 (10-lecie trasy)<h2 style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTQG9y0kfuWUCCdpKKpzq4Vpsh8ZlyFRq9zciiwAN-bGQg2MfuhppUfqnNiFHP5d9MhEj8FjKDpkLzNdOcFo-_RurJ1CixolZdD01ZRZpBznYSeK1IvVhGKe-mEsdpTTqsJMZqczGrYGMw/s1600/DSC_0097.jpg" height="300" width="400" />
</h2>
<h2 style="text-align: justify;">
Closterkeller</h2>
<h3 style="text-align: justify;">
Alhena<br />22.11.2014r., Estrada StageBar (Bydgoszcz)</h3>
<h4 style="text-align: left;">
Jeśli istnieje zespół, na którego koncerty można chodzić w nieskończoność i nigdy się one nie nudzą, to takim zespołem jest Closterkeller. Przychodząc na ich występ można być przygotowanym na niepowtarzalną setlistę. </h4>
<div style="text-align: left;">
Jako support wystąpił bydgoski zespół <b>Alhena</b>. Formacja zaprezentowała swój materiał oscylujący w obrębie gotycko-progresywnego rocka i metalu. Idealnie wpasowali się w klimat panujący sobotniego wieczoru w klubie. Muzycznie grupa wypadła bardzo interesująco. Wielkie brawa dla perkusisty, który nadawał charakteru całemu brzmieniu. Również wokalistce nie można odmówić talentu. Może nie do końca barwa jej głosu przypadła mi do gustu, aczkolwiek pasował do całokształtu. Swoją rolę zespołu wspierającego spełnili na 5. Warto również docenić fakt, że jest to jeden z oryginalniejszych zespołów na naszej bydgoskiej scenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVivbNHh-S15vrjCBZQ0rerU4JsZ6vmIjh_qssDjEgAudage4vjik7E0fZGPVywZ392h4eDeDzBhzTb-5PUSizXOAmvY3j6mny6zwrZwJDXSdtrH2J2CAo4ONVdTG69cRfY2x5FvSCwNGK/s1600/DSC_0106.jpg" height="400" width="300" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMJ6-lpOxbfra5w5AgSnMkeBRW0o-0t6IQ0wd2NhVxBy8FD4FJHws7HAHQOQ1f_2Y5qzKa-ZVrpOjwq2hMxP9TTZgo6tdkxMtd6b3fkcynyY8fRiw0c6T6t_zLQwShd_spTS8zixSgIbHe/s1600/DSC_0108.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMJ6-lpOxbfra5w5AgSnMkeBRW0o-0t6IQ0wd2NhVxBy8FD4FJHws7HAHQOQ1f_2Y5qzKa-ZVrpOjwq2hMxP9TTZgo6tdkxMtd6b3fkcynyY8fRiw0c6T6t_zLQwShd_spTS8zixSgIbHe/s1600/DSC_0108.jpg" height="300" width="400" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbBMbzzSMX-J8W5TXc8vBRhTUO_yRYWq9cj6nCyUIbuS2SeOHS-iUZ6kMyseMCwjd04nLzSPoKeuBetxUVEzUzI5o6KN11VWJguYrBlWwccIALFMAl6CV22if2Ewwgr7sCeu8uNI_4jw/s1600/DSC_0100.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a> Spokojne dźwięki utworu "Nero" oznajmiły, że na scenę wszedł <b>Closterkeller. </b>Świetnie
dobrany utwór na rozpoczęcie, który przerodził się później w żywe tempo
"Supernowy". Trzeba wspomnieć, że setlista nie opierała się na
sztandarowych i powszechnie wszystkim znanych kawałkach. Poza tym fani
mogli usłyszeć cztery nowości z nadchodzącej płyty, między innymi "To
Albo To" i kompozycję (tymczasowo) instrumentalną. Podczas ostatniej
nowości Anja wybrała cztery osoby z publiki, które mogły potańczyć i
posłuchać muzyki ze sceny. Mnie najbardziej urzekła "mała gothka" -
dziewczynka w wieku ok. 7 lat. Znała prawie wszystkie teksty i siedziała
przez cały koncert na brzegu sceny. Świetne pokolenie nam tu rośnie. ;)<br />Każdy
koncert Closterkeller jest wyjątkowy. Ten był najbardziej ze
wszystkich, na których do tej pory udało mi się być, a to również za
sprawą nieco innych aranżacji oraz np. możliwości usłyszenia "Klepsydry" z
tekstem "Władzy" i na odwrót. Czyli tak jak miało to być pierwotnie przy powstawaniu krążka "Cyan" i to
faktycznie ze sobą współgrało. Dużą niespodzianką była możliwość
usłyszenia na żywo przepięknego "Graphite". Równie świetnie prezentowało
się zaprezentowało się moje ulubione (jedno z wielu) "Tyziphone",
"Agnieszka" i "Królowa". Nie zabrakło także na bis dwóch tytułowych
utworów kolejno ze "Scarlet" i "Violet". <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbBMbzzSMX-J8W5TXc8vBRhTUO_yRYWq9cj6nCyUIbuS2SeOHS-iUZ6kMyseMCwjd04nLzSPoKeuBetxUVEzUzI5o6KN11VWJguYrBlWwccIALFMAl6CV22if2Ewwgr7sCeu8uNI_4jw/s1600/DSC_0100.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbBMbzzSMX-J8W5TXc8vBRhTUO_yRYWq9cj6nCyUIbuS2SeOHS-iUZ6kMyseMCwjd04nLzSPoKeuBetxUVEzUzI5o6KN11VWJguYrBlWwccIALFMAl6CV22if2Ewwgr7sCeu8uNI_4jw/s1600/DSC_0100.jpg" height="300" width="400" /></a><br />Po raz pierwszy byłam na ich koncercie w odnowionym składzie i muszę stwierdzić, że dodało to zespołowi świeżości i dobrej energii. Chociaż to nadal Closterkeller ze swoim charakterystycznym brzmieniem, to w pozytywnym aspekcie słychać te zmiany. Również głos Anji przybrał na sile i na żywo brzmi fenomenalnie. Już nie mogę się doczekać nowego albumu!<br />Jak zawsze ogromny plus za stworzony podczas występu klimat oraz prezentację zespołu na scenie i sam jej wystrój: sztuczna pajęczyna, fluorescencyjne dodatki w strojach. Wszystko to stworzyło bardzo ciekawą i niezapomnianą atmosferę. <br />Po koncercie był naturalnie czas na rozmowę z zespołem, autografy, zdjęcia. Kolejna Abracadabra za nami i już czekamy z niecierpliwością na następną, bo jak sądzę, że tego wieczoru nikt nie opuścił klubu niezadowolony. :)<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYUbBMbzzSMX-J8W5TXc8vBRhTUO_yRYWq9cj6nCyUIbuS2SeOHS-iUZ6kMyseMCwjd04nLzSPoKeuBetxUVEzUzI5o6KN11VWJguYrBlWwccIALFMAl6CV22if2Ewwgr7sCeu8uNI_4jw/s1600/DSC_0100.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-52542886564255037482014-10-19T19:26:00.003+02:002014-10-19T19:31:13.172+02:0010 albumów, które wpłynęły na moje życie (cz. II)Miałam czas, żeby uporządkować sobie myśli i dopracować selekcję kolejnych 5 płyt. Więc nie ma co przeciągać.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<h4 style="text-align: center;">
10 albumów, które wpłynęły na mnie i moje życie</h4>
<h3 class="album_name">
6. Novembers Doom "Into Night's Requiem Infernal"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.metal-archives.com/images/2/2/3/7/223776.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/2/2/3/7/223776.jpg" height="320" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ten album długo czekał na dysku. Zapomniany pośród innych plików. Ale nadszedł i jego dzień, jeszcze gdy chodziłam do gimnazjum. Kolejne dźwięki uświadamiały mi, że doom metal to jest ten podgatunek, który chcę poznać bardziej i brnąć w niego. Wtedy zaczęłam szukać w muzyce tego co melancholijne, refleksyjne, powolne. Podobało mi się to połączenie ciężaru, ale jednocześnie i delikatnych melodii. Tak, to zdecydowanie ta płyta i ten zespół zapoczątkował moją miłość do doomu, pomimo że wiele tutaj jeszcze naleciałości z death metalu. </div>
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
7. Porcupine Tree "In Absentia"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1a/Porcupine_tree_in_absentia.jpg" /></div>
<div style="text-align: left;">
Oto jeden z kilku przykładów jak niechęć do zespołu może przerodzić się w sympatię z różnych względów. Choć w moim przypadku teoretycznie powinno być odwrotnie, aczkolwiek... Tak, czy inaczej do zespołu i tej płyty mam sentymentalne podejście. Kojarzy mi się z długimi jesienno-zimowymi wieczorami. I sądzę, że po części była też jakiegoś rodzaju lekiem na trudne chwile w tamtym czasie. Zresztą do dziś mam ciarki, gdy słucham "Gravity Eyelids". <br />
<h3 style="text-align: center;">
8. Closterkeller "Graphite"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/f/f8/Graphite_(Closterkeller_album).jpg" height="313" width="320" /></div>
<div style="text-align: left;">
Oj, do Closterkeller długo się przekonywałam. I chociaż od gimnazjum towarzyszył mi jedynie "Czas Komety", to dopiero w liceum, po ich majówkowym koncercie, skłoniłam się do przesłuchania dyskografii. Naturalnie zaczęłam od krążka "Graphite". Zresztą też i on zagościł jako pierwszy ze wszystkich płyt Clostera na mojej półce. Poczułam emocjonalną więź z utworami, które znajdują się na tym albumie. Znalazłam w nich jakby część siebie i swojego stanu w jakim wtedy byłam. Zresztą "Fortepian" towarzyszył mi jeszcze na długo po. A i cała twórczość zespołu, jak i sam zespół ma dla mnie symboliczne znaczenie, żeby nie napisać znów "sentymentalne". <br />
<h3 class="album_name" style="text-align: center;">
9. Cantata Sangui "On Rituals and Correspondence in Constructed Realities"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/2/1/9/6/219620.jpg?2703" height="320" width="320" /></div>
<div style="text-align: left;">
O tym zespole, założę się, że mało kto słyszał. I nic dziwnego. To jest jedyny album w ich dorobku, a działalność zakończyli w tym roku. Szkoda, że w czasie ponad dziesięcioletniej aktywności wydali tylko jeden długogrający krążek, poza czterema demówkami. Przykre, gdy zespoły, które się ciekawie zapowiadają pozostawiają po sobie taki niedosyt, kończą grać. Jak większość wymienionych w zestawieniu płyt, z tą również zetknęłam się w liceum. Oczywiście przyciągnął mnie żeński wokal, gdyż wtedy byłam mocno zafascynowana takimi wyczynami kobiet w metalu. Szczególnie tymi, które mogłam sama naśladować. :P I ten album zasygnalizował mi wtedy, że na Epice się świat nie kończy. Do teraz też doceniam fakt, że użyli tutaj drugiej gitary basowej zamiast gitary, aby osiągnąć bardziej doom metalowe brzmienie (aczkolwiek nie jest to typowy doom!). Na pewno gdyby dane mi kiedyś było udzielać się w jakiejś kapeli, to ten album znalazłby się w moich inspiracjach zaraz za Darzamatem. <br />
<h3 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
10. Emilie Autumn "Opheliac"</h3>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/f/f0/Opheliac_cover.jpg" height="316" width="320" /></div>
<div style="text-align: left;">
Gimnazjum, początki, szukanie, szukanie, byle szybciej, byle głośniej, byle ostrzej, a tu nagle pojawia mi się w propozycjach taka Emilie Autumn. Włączam. "Dziwne to..." - pierwsza myśl. "Ale fajne..." - druga myśl. Odłożyłam to na potem. Minęło sporo czasu i wróciłam do Emilie. To jest faktycznie mroczniejszy i agresywniejsza płyta od poprzedniej. Widać to już w samej warstwie tekstowej. Może celowo dałam ten album na sam koniec, bo nie miał on na mnie typowo... muzycznego wpływu. Za każdym razem, gdy go słucham, czuję się silną kobietą. W dodatku to wtedy zaczęłam interesować się gorsetami. :D<br />
<br />
Tak wygląda druga część zestawienia. Mogłoby się tutaj znaleźć pewnie dużo innych albumów, ale te 10 (łącznie z poprzednimi pięcioma) najsilniej mnie ukształtowały, a szczególnie 1-8. I jestem dziś tu, gdzie jestem, piszę ten post. Może gdyby nie one, to wcale by się to nie działo. <br />
<br />
Nie ma nominacji, bo nie chodzi o żadną zabawę w tym momencie. Ale jeśli ktoś poczuję taką ochotę, to niech sobie zrobi taką listę. Podczas tworzenia fajne rzeczy się przypominają i odkrywa się po części siebie na nowo. :)</div>
</div>
</div>
<h3 style="text-align: center;">
</h3>
</div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-27434671325058066382014-10-14T22:13:00.001+02:002014-10-14T22:22:36.939+02:0010 albumów, które wpłynęły na moje życie (cz. I)Prokrastynacja w tak zaawansowanym stadium jak u mnie, co widać doskonale po dacie ostatniego wpisu, jest już nieuleczalna, więc czas powoli zacząć inwestować w urnę. Ale wracam, będę się starać (Jak zawsze, oczywiście!) dopóki motywacja znów mnie nie opuści. :D<br />
Na rozgrzewkę, co by nie rzucać się na głęboką wodę po tak długiej przerwie (Huehuehue, lenistwo nadal przemawia.), naskrobię post zainspirowany zabawą i mnóstwem jej odmian, która zawładnęła przez jakiś czas Facebookiem. Wątpię, że ktoś jej nie zna. Nawet jeśli nie został nominowany, gdyż jest wystarczająco aspołeczny i ma zbyt mało "fejmu" (na przykład!). Aczkolwiek zabawa niegłupia (w przeciwieństwie do większości) i postanowiłam, że mogę, o tutaj, wrzucić moje własne zestawienie, ponieważ jest to idealne miejsce na takie rzeczy. Po długim wstępie czas przejść do sedna. <br />
Ach, kolejność albumów nie ma znaczenia!<br />
<h4 style="text-align: center;">
10 albumów, które wpłynęły na mnie i moje życie</h4>
<h3 style="text-align: center;">
1. Slipknot "Iowa"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/1/1d/Slipknot_Iowa.jpg" /></div>
<div style="text-align: left;">
Ludzie, nie ma co się oszukiwać i ukrywać. Tak, słuchałam Slipknota. I nie, nie wstydzę się tego. Mogę się wstydzić mojego stanu umysłu z tamtego czasu, ubioru i innych prób bycia "inną", ale nie będę się wypierać, czegoś, co miało miejsce w moim życiu. Ba, nawet od czasu do czasu posłucham ich sobie po tylu latach. Wszystko, powtarzam wszystko z czym stykamy się w naszym życiu ma na nas jakiś wpływ. Większy, mniejszy, pozytywny, negatywny. Sądzę, że gdyby nie ten album, to dziś nie byłabym w moich muzycznych upodobaniach tu gdzie jestem. Wtedy, te 6-7 lat temu to było dla mnie coś zupełnie innego. Nie jest to jeden z tych "trve mhrocznych nienawistnych undergroundowych" albumów, ale jednak w porównaniu do tego, czego słuchali wtedy moi znajomi, coś nie do przyjęcia. Uważam, że jest to naprawdę dobry krążek w ich dyskografii, pomimo ich komercyjnego sukcesu. I chociaż dziś nie są już ani trochę obiektem mojego kultu, to z sentymentu lubię sobie "Iowa" posłuchać. </div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
2. Behemoth "The Apostasy"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/2/2c/Behemoth_-_The_Apostasy.jpg" height="320" width="320" /></div>
<div style="text-align: left;">
De facto Behemoth poznałam pod drzewem (które wycięli...) na boisku do koszykówki, gdy znajomy puścił mi z telefonu (oczywiście) "Decade of Therion". Ale "The Apostasy" to pierwsza płyta na mojej półce w mojej skromnej (jeszcze) kolekcji. Dostałam ją w gimnazjum jako prezent od wujka, który na początku w takie muzyczne klimaty mnie wprowadzał, gdy zauważył moje zainteresowanie tym gatunkiem. Byłam wtedy pod dużym wrażeniem ile w tej muzyce się dzieje, całą oprawą, książeczką z tekstami. Jeszcze wtedy wydawało mi się, że popisy wokalne Nergala są na wysokim poziomie. Z pewną dozą nieśmiałości, ale jednocześnie fascynacji i silną chęcią poznawania, zaczęłam wsiąkać powoli i jeszcze bardziej w taką muzykę, szukając w tych wczesnych etapach podgatunku, który najbardziej mi przypasuje. I może też dlatego "The Apostasy" jest moim ulubionym krążkiem w ich dorobku. </div>
<div style="text-align: center;">
<h3>
3. Darzamat "Transkarpatia"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.metal-archives.com/images/1/0/5/8/105873.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/1/0/5/8/105873.jpg" height="287" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Dalszy ciąg młodzieńczych poszukiwań w krainie ciężkich brzmień. Darzamat znalazłam buszując po You Tube. To co było dla mnie nowego, to kobiecy wokal w połączeniu z taką muzyką. Nera wtedy mnie zainspirowała dość mocno. Zainteresowałam się nieco śpiewaniem. Jedynym i ogromnym na tamte czasy marzeniem było dla mnie śpiewanie w zespole. Tak, tak, śpiewanie przed lustrem i te sprawy też miały miejsce. Gitara schodziła już na dalszy plan, żeby później wracać i znów być porzucaną. Dziś już w 95% porzucona, chyba, że najdzie chwila olśnienia. Ale wokalistka Darzamat była i jest dla mnie w dalszym ciągu jakimś motywatorem do ćwiczeń i prób w tej kwestii. Nawet jeśli miałoby to być dla samej siebie. Zresztą... Między innymi dzięki takiej inspiracji miałam szansę na współpracę z MidnightDate i dzięki niej również spotkało mnie kilka innych ciekawych przygód z wokalowaniem. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<h3 style="text-align: center;">
4. Chelsea Wolfe "Pain Is Beauty"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/b/b0/Pain_is_beauty_cover.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/b/b0/Pain_is_beauty_cover.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Gdy usłyszałam głos tej pani zostałam zupełnie wbita w ziemię. Efekt umocniła muzyka. Od mojego pierwszego spotkania z jej twórczością minął dopiero rok i troszkę, jest to dość... młoda fascynacja, ale... Zresztą o samym albumie napisałam już nieco <a href="http://muzycznakometa.blogspot.com/2013/12/2013-podsumowanie.html" target="_blank">>>TU<<</a>. To było coś na zasadzie: ten jeden album mi nie wystarczy, potrzebuję więcej tej muzyki, uzależniłam się! Faktycznie, to wtedy było coś w rodzaju uzależnienia. Męczyłam tę płytę wciąż i wciąż, po kilka razy dziennie. Zapętlając, odtwarzając losowo. I dziś słucham "Pain Is Beauty" z takimi samymi emocjami jak za pierwszym razem. Zresztą było to coś innego wśród tylu wykonawców, których wtedy słuchałam. A z biegiem czasu wymagasz coraz więcej, stajesz się coraz bardziej wybredny. Chelsea Wolfe moje oczekiwania spełniła! Zresztą jeżeli uzależnienie wiąże się bardzo często z bólem, to ten faktycznie jest piękny. <br />
<h3 style="text-align: center;">
5. Electric Wizard "Black Masses"</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/30/Black_Masses_cover.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/3/30/Black_Masses_cover.jpg" /></a></div>
Miałam bardzo, że tak powiem, SPOKO nauczyciela od filmoznawstwa w liceum. Już na pierwszych zajęciach podczas przedstawiania się, zostałam poproszona o doprecyzowanie jakiego metalu najbardziej lubię słuchać. Na słowo "doom" pan rzucił zespołem Electric Wizard. Skoro się nie znało, to trzeba było szybko poznać wieczorem w domu. I jakie zaskoczenie. Doom brzmiał tak jakoś... pozytywnie (?!). Mimo, że wolno i ociężale, to wychwytywałam tam coś pozytywnego, co wcale nie wprawiało człowieka w jesienną depresję. I wiecie co? Do dziś ich muzyka, a w szczególności ten album inspiruje mnie do uśmiechu. :P Pewnie dlatego, że kojarzy mi się od razu nauczyciel i jego specyficzne poczucie humoru. Zresztą nie tylko o uśmiech tu chodzi... Te dźwięki wprawiają mnie w hmmm... równie specyficzny nastrój. Trzeba by byli być mną, żeby to zrozumieć. ;)<br />
<br />
<br />
Chciałam dać 10 albumów w jednym poście, ale w trakcie pisania, stwierdziłam, że byłby on niezłym tasiemcem, dlatego dzielę go na dwie części. Druga pojawi się na dniach (tj. usiądę nad nią po czwartku).</div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-57371082113733730782014-07-03T23:10:00.001+02:002014-07-03T23:10:02.942+02:00Latające Wieloryby w Progresji<h2 class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjs9rEuXEJlFHpOMe4jko0F-pLTg5jqXR-4o66dP5vttMR2A3E7oxae8nLmX0dKbt8JWHPwH56xGG1_zoL2cLLCeIngVqVh_fjr7oJg9hhkDAbcmkCrr4m09UWu1Z9xbyv9RPyYj5jUzW2/s1600/DSC_0037.JPG" height="300" width="400" /><br /><br /> </h2>
<h2 class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Gojira</h2>
<h3>
Decapitated, Spirit<br />01.07.2014r., Progresja Music Zone</h3>
<h4>
W ten dość ciepły pierwszy lipcowy dzień, a dla niektórych pewnie też i jeden z pierwszych dni wakacji, do warszawskiej Progresji przybyli tłumnie fani francuskiej Gojiry. </h4>
Zgodnie z informacjami na stronach wydarzenia i bilecie koncert miał rozpocząć się o 20:00. Jednak przybywając kilka minut po 19:00 (otwarcie bramek) można było już usłyszeć grający na górze warszawski <b>Spirit</b>. I to uważam za jedyny minus tego wieczoru. Osobiście byłam ciekawa zespołu, a po załatwieniu wszystkich normalnych rzeczy, weszłam na salę akurat na ostatni kawałek. Trochę to nie fair wobec młodego, podejrzewam, że mało znanego jeszcze bandu. Właśnie takie podejście mamy do naszej rodzimej sceny metalowej... Ale to temat rzeka, na osobny post. Granie w klimacie wieczoru - death metalowo, aczkolwiek za wiele nie jestem też w stanie napisać o nich.<br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik1aNIYhQoZbu9JGsev_mwYTkHAfFXxdlbgOMqWLPqzlHUm8B2yUf4jmXvTb0QwtKN3WLWQyepLU0nFMXsHdJDguSc8ptsTfNOXqfuVT64YB9cK_MTknECH_I0dsRNO148VX3inyxnRNXl/s1600/DSC_0031.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik1aNIYhQoZbu9JGsev_mwYTkHAfFXxdlbgOMqWLPqzlHUm8B2yUf4jmXvTb0QwtKN3WLWQyepLU0nFMXsHdJDguSc8ptsTfNOXqfuVT64YB9cK_MTknECH_I0dsRNO148VX3inyxnRNXl/s1600/DSC_0031.JPG" height="240" width="320" /></a>Niedługo po nich na scenę wkroczyło <b>Decapitated</b> (fot. z lewej strony). Rozpoczęli od "Lying and Weak". Chłopaki postawili w secie na kompozycje z ostatniego albumu: "404", "Homo Sum", "A View From a Hole" i mój ulubieniec, czyli tytułowy "Carnival Is Forever". W sumie wszystkimi ośmioma zagranymi utworami świetnie rozgrzali publikę przed gwiazdą wieczoru, zresztą samo za siebie mówiło skandowanie nazwy zespołu. Poza tym naprawdę miło było zobaczyć ich po raz trzeci i w końcu porządnie nagłośnionych, a nie jako jeden wielki łomot. Powinniśmy być dumni, że takie zespoły są nasze, polskie. Należałoby brać przykład z Norwegów, którzy traktują swoją black metalową scenę jako część dziedzictwa kulturowego (swoją drogą polecam <span class="fbPhotosPhotoCaption" id="fbPhotoSnowliftCaption" tabindex="0"><span class="hasCaption">wystawę Ambasady Królestwa Norwegii</span></span><span class="fbPhotosPhotoCaption" id="fbPhotoSnowliftCaption" tabindex="0"><span class="hasCaption"> "Norwegian Metal – in Concert"</span></span> w Progresji; i słowo od Petera <a href="http://muzyka.onet.pl/metal/lider-grupy-vader-polskie-zespoly-metalowe-sa-w-kraju-niedoceniane/v6yzz#.U7FnV-c4MsQ.facebook" target="_blank">>>tu<<</a>, pod którym podpisuję się obydwiema rękoma - tak odnośnie tego, co pisałam wyżej i Spirit). <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxARl7DLdP7LwS0G-yknlZfkRqqi-mVCfTUNmPH4xnmai-BnnNDgOnTZQm38TRLsf_G-RxaiJ3G7drL4hzwWbYOBEAntA0iSQmETmZ3uKVVN5q11dylIKGV88n2ShzgfrfalRn8jXhfMU/s1600/DSC_0045.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxARl7DLdP7LwS0G-yknlZfkRqqi-mVCfTUNmPH4xnmai-BnnNDgOnTZQm38TRLsf_G-RxaiJ3G7drL4hzwWbYOBEAntA0iSQmETmZ3uKVVN5q11dylIKGV88n2ShzgfrfalRn8jXhfMU/s1600/DSC_0045.JPG" height="240" title="Gojira" width="320" /></a><br />A ok. 21:30 (+/-, gdyż nie spojrzałam na zegarek) usłyszeliśmy pierwsze dźwięki "To Sirius" <b>Gojiry</b> (fot. z lewej). W secie, ku mojej uciesze i sądzę, że nie tylko mojej, pojawiły się głównie kawałki z "From Mars To Sirius" i "All the Way of Flesh". Największą radość sprawiło mi usłyszenie "Vacuity" ze względów sentymentalnych. Nie zabrakło też "Flying Whales", przy którym po sali latał dmuchany delfin, tj. oczywiście wieloryb. ;) Z ostatniego albumu pojawiły się jedynie dwa utwory (uff! :P): "L'Enfant Sauvage" i "The Axe"<em>, </em>gdzie ten drugi spokojnie mogli zastąpić "The Gift of Gulit" albo jakąś starszą kompozycją, ale nie czepiamy się na siłę, bo nie ma po co. Mogliśmy także usłyszeć m. in.: "Love", "Oroborus", czy "Backbone" i obowiązkowo solo perkusyjne Maria, a na bis "In the Forest" oraz "Where Dragons Dwell". Występ Gojiry to niemal 1,5 godziny czystej energii emanującej ze sceny (ale także spod niej) i potężnego brzmienia. Nie było chyba na sali osobnika, który byłby niezadowolony. Dużą rolę odegrał też kontakt zespołu z fanami. Widać po członkach Gojiry, że granie sprawia im przyjemność. Joe jest charyzmatycznym wokalistą i coraz lepiej idzie mu mówienie po polsku (szczególnie połączenie "fucking kurwa!"). ;)<br />Ten wieczór był naprawdę wielkim wulkanem o niesamowitej mocy przybyłych fanów i zespołu, ale też zbyt szybko mi minął. Cóż... mam nadzieję, że do następnego! :)<br /><br />
<div style="text-align: center;">
A <a href="https://www.youtube.com/watch?v=vAuzN8ouMB4" target="_blank">>>tutaj<<</a> mały fragment tamtego wieczoru.</div>
<br /><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<h3>
</h3>
<h4>
<br /> </h4>
<br />
<!-- Blogger automated replacement: "https://images-blogger-opensocial.googleusercontent.com/gadgets/proxy?url=http%3A%2F%2F4.bp.blogspot.com%2F-PKb-FK-PWlk%2FU7XB27M8f9I%2FAAAAAAAAAKc%2FSxuFEUVBx8Q%2Fs1600%2FDSC_0031.JPG&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*" with "https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik1aNIYhQoZbu9JGsev_mwYTkHAfFXxdlbgOMqWLPqzlHUm8B2yUf4jmXvTb0QwtKN3WLWQyepLU0nFMXsHdJDguSc8ptsTfNOXqfuVT64YB9cK_MTknECH_I0dsRNO148VX3inyxnRNXl/s1600/DSC_0031.JPG" -->Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-32970194774753001502014-04-19T23:18:00.002+02:002014-04-28T00:04:39.319+02:00Wiosenne ponuractwoWiosna trwa już od dłuższego czasu, lecz proces obudzenia się i wstawania jest u mnie dość długi. Ale udało mi się dzięki<b> "Melana Chasmata" Triptykon</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.metal-archives.com/images/4/0/1/8/401884.jpg?5111" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/4/0/1/8/401884.jpg?5111" height="320" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Fischer kierunek działań Triptykon wyznaczył już na ostatnim albumie Celtic Frost. Kierunek, którego konsekwentnie się trzyma. I tak naszym uszom (i oczom także) ukazał się kolejny owoc w postaci "Melana Chasmata". </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Krążek zaczyna się konkretnym, energicznym i dość szybkim "Tree Of Suffocating Souls" z mini solówką w hmm... egzotycznym klimacie, tak bym to ujęła. I kolejny, jeden z moich faworytów, "Boleskine House", roztaczający nieco niespokojną aurę. Połączenie gitar akustycznych w tle z powolną, majestatyczną perkusją, niskim wokalem Fischera i wysokim kobiecym głosem w zwrotkach... Mogę tego słuchać w nieskończoność. A co dalej się dzieje w utworze? Przekonajcie się sami! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
"Aurorae", o tym numerze też muszę koniecznie wspomnieć. Słuchając go przychodzi mi na myśl motyw <i>vanitas</i>. Wolny, z hipnotyzującymi gitarowymi riffami i ponurą deklamacją Fischera. Wszystko dawkowane stopniowo, aby każdy dźwięk wyrył się w pamięci słuchacza. Utwór, na który zwróciłam szczególną uwagę przy pierwszym przesłuchiwaniu albumu. Rozsiewający atmosferę tajemniczości i ponuractwa. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
I praktycznie od "Aurorae" zaczyna się według mnie ta lepsza część albumu. Urozmaicona, mniej monotonna, z ciekawszymi motywami w kompozycjach, które wyróżniają je na tle innych i tworzą je wyjątkowymi. Do samego końca jest już mrocznie, ociężale, przytłaczająco i złowieszczo. I wcale nie trzeba napieprzać jak opętanym "leśnego blek metalu", żeby stworzyć taką aurę. A doskonałym przykładem na to jest chociażby zamykający album, wręcz refleksyjny "Waiting" ze świetną (bardziej rockową) solówką. Nie znajdziemy tutaj wielu tak energicznych numerów jak pierwszy na płycie (jeszcze "Breathing").</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na pierwszy rzut ucha to wciąż ten sam Triptykon, ale jednak coś go odróżnia od Triptykona z "Eparistera Daimones". I tym czymś jest więcej pomysłów, które przełamują monotonię utworów. Jednak zastosowanych w taki sposób, żeby słuchacza zaciekawić i nie przedobrzyć, bez przerostu formy nad treścią. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zespół wymyka się tym albumem zdecydowanie jakiemukolwiek jednoznacznemu zaszufladkowaniu gatunkowemu. Ale czy to konieczne? W końcu ważne jest, aby stworzony krążek satysfakcjonował fana. A ten mnie w pełni zadowala.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Ocena: 4/5 </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=WtrbjzLWkQA" target="_blank">Triptykon - Boleskine House</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-23169668204665707842014-03-09T23:25:00.001+01:002014-03-10T18:54:30.169+01:00Armia HunteraTak, obijam się i jestem całkowicie tego świadoma. Ale postaram się to naprawić (nic nie obiecuję!). Pojawiła się okazja do napisania, a mianowicie:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQiXwtdsAqiGCcdwAxEyQjPXW8xVfUgRrrVg0LzQ26KQwQe9RZUoIzt-zagTlv39GvcfLUOqvWP3RnFOzjxwenBgnqQnzFZdwlM1N4dzXL3gshyphenhyphensP4M0wesuPOa-yGjRW8DqYUJa1HasTk/s1600/DSC_0067.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQiXwtdsAqiGCcdwAxEyQjPXW8xVfUgRrrVg0LzQ26KQwQe9RZUoIzt-zagTlv39GvcfLUOqvWP3RnFOzjxwenBgnqQnzFZdwlM1N4dzXL3gshyphenhyphensP4M0wesuPOa-yGjRW8DqYUJa1HasTk/s1600/DSC_0067.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
(Niestety, mój nowy nabytek nie posiada aparatu z wysoką rozdzielczością i jakość jest jaka jest. Na zdjęciu Drak.)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-large;">Hunter</span></h2>
<h3 style="text-align: left;">
Estrada StageBar 06.03.2014, Bydgoszcz</h3>
<h4 style="text-align: left;">
Bydgoscy Hunterianie długo czekali na kolejny koncert zespołu, bo aż 5 lat. Po takim czasie i wielu gorących prośbach fanów (w tym autorki, która "spamowała" pod każdym wpisem z rozpiską tras), Bydgoszcz wróciła do harmonogramu koncertowego Huntera. Tym bardziej po tej przerwie ten wieczór był nas swój sposób wyjątkowy.</h4>
<div style="text-align: left;">
Set rozpoczął się od "Wyznawców". Energia kawałka udzieliła się od samego początku wszystkim fanom pod sceną, którzy napierali na barierki. Kolejne "Imperium Maczety" i "Imperium Uboju". Ku mojej uciesze nie było aż tak wielu utworów z ostatniego albumu, chociaż muszę przyznać, że na żywo brzmią lepiej, niż w wersji studyjnej. Poza tym wybór padł jeszcze na "Imperium Strachu" oraz "Imperium Diabła" - jedną całkowicie lubianą przeze mnie z najnowszych kompozycji. </div>
<div style="text-align: left;">
Jednak perełkami były "Requiem" (odśpiewane po polsku), "Freedom" i "Misery". Świetnie było usłyszeć na żywo te już prawie 20-letnie kawałki. To prawie jak otworzenie starego albumu ze zdjęciami i wspominanie minionych chwil. Myślę, że tym dwóm sytuacjom towarzyszą podobne emocje. </div>
<div style="text-align: left;">
"Mirror of War" było już prawdziwym wybuchem mocny na sali. Tłum szalał. I kolejne "Siedem" dla chwilowej równowagi. Z "Królestwa" mogliśmy usłyszeć "Rzeźnię nr 6", "Dwie Siekiery", "Trumian Show"<i> </i>i "Samaela", podczas którego Drak paradował po scenie z mieczem, którym wskazywał na publikę na słowa "I ciebie!". Trzeba przyznać, że jego charyzma i świetny kontakt z publicznością bardzo pozytywnie wpływały na atmosferę koncertu. Poza tym po chłopakach widać, że lubią to, co robią i granie na żywo sprawia im ogromną przyjemność, tym bardziej dla tak entuzjastycznie nastawionych Hunterian.</div>
<div style="text-align: left;">
Jedynym minusem był okrojony skład na scenie - brak Jelonka, który niestety się rozchorował, a tym samym zabrakło "Labiryntu Fauna" albo "Osiem".</div>
<div style="text-align: left;">
Na sam koniec zaserwowany został "$mierci$miech", ale już po krótkiej przerwie na bis posypało się skandowane przez publikę "T.E.L.I...", "Imperium Trujki" oraz "Fallen". W ostatnim wystąpiła gościnnie zwyciężczyni (jedna z kilku) konkursu zorganizowanego przez zespół, w którym mogli brać udział fani z całego kraju, nagrywając własne wykonanie dowolnego utworu z repertuaru Huntera. Z pewnych przyczyn nie mogę jednak ocenić jej występu. ;) </div>
<div style="text-align: left;">
Ten prawie dwugodzinny koncert minął niesamowicie szybko. Osobiście miałam na początku wrażenie, że grali bardzo krótko. Ale po prostu dobra zabawa i energia koncertu robią swoje. Miejmy nadzieję, że już teraz Hunter nie zapomni na tak długo o Bydgoszczy i następnym razem przybędzie już z Jelonkiem. :)<br />
Zresztą jak sami napisali na swoim facebookowym profilu: "<span class="userContent"><span class="text_exposed_show">Mamy nadzieję, że otworzyliśmy tym koncertem zupełnie nowy etap wizyt w Waszym Mieście :)". Cóż... więc czekamy!</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span class="userContent"><span class="text_exposed_show"><a href="http://youtu.be/KNfjb0f5s6Q" target="_blank">Hunter - Armia Boga (live 06.03.2014, Bydgoszcz) </a></span></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-24994719267979628012014-02-04T18:09:00.003+01:002014-04-28T00:05:32.469+02:00Rogi w górę!Nie ukrywam, że czekałam na ten album. Mimo wszystko byłam ciekawa co z tego będzie. I nie mogłam się też doczekać napisania kilku moich dygresji na jego temat. I oto:<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
<b>Behemoth "The Satanist"</b></h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.metal-archives.com/images/3/9/5/4/395440.jpg?2438" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.metal-archives.com/images/3/9/5/4/395440.jpg?2438" height="319" width="320" /></a></div>
<br />
Nie będę też ukrywać, że byłam sceptycznie nastawiona co do tego wydawnictwa po wszystkich neraglowych wojażach na salonach (chociaż bardzo, bardzo starałam się oddzielić zespół i muzykę od postaci Darskiego w brukowcach, co wcale nie jest takie proste). Mój sceptycyzm wzrósł jeszcze bardziej po przesłuchaniu singla "Blow Your Trumpets Gabriel", który jest najsłabszą kompozycją tutaj w stosunku do pozostałych. <br />
Ale tak czy siak, chłopaki bronią się. Bronią się skutecznie. Byłabym bardzo niesprawiedliwa jadąc na całej linii po tym albumie. Ok, w porządku, może to nie jest pozycja w ich dyskografii, która urywa cztery litery, ale nie można im odmówić przełamywania granic. Myślę, że "The Satanist" nie powiela wcześniej już ustanowionego schematu, że ten album nie jest podobny do poprzedniego. I to się chwali. Oczywiście, co bardziej ortodoksyjni fani będą narzekać. Ale dla mnie ta w pewnym sensie przełomowość jest na plus.<br />
Co jeszcze z pozytywnych aspektów? Solówki. Solówki w "Messe Noire" i "The Satanist" są naprawdę świetne i jednak mało oczekiwane. W końcu kto by się spodziewał solówek w muzyce dla Szatana? ;P Swoją drogą właśnie gitarowa solówka ratuje cały kawałek tytułowy, który sam w sobie jest nieco monotonny jak dla mnie i umieściłabym go zaraz po singlu jako słaby punkt.<br />
Wracając do zalet. W "In the Absence Ov Light" napotykamy nasz rodzimy językowo i egzotyczny (jak "Lucifer" dla obcokrajowców) akcent. Na pewno dodaje patosu temu kawałkowi. I jakkolwiek zawsze nieco irytowały mnie monologi i filozofie Nergala na koncertach, tak tutaj nie mam nic przeciwko. Całkiem przyjemna recytatorska wstawka. <br />
Ach, no i mój faworyt (?). Nie, nie mogę nazwać tego utworu moim faworytem, ale z pewnością zwrócił moją uwagę. A mowa o "O Father O Satan O Sun!". Jest melodyjnie. Śmieję się (ale właśnie nie złośliwie), że ten utwór ma radiowy potencjał w niektórych momentach. Szczególnie przez chórki w tle i tę basową wstawkę na początku. Gdyby go lekko zmodyfikować i trochę "odciążyć" (też wokalnie). Mniejsza, to już takie moje dywagacje. Po prostu wpada w ucho.<br />
Jest też kilka behemothowych brzmieniowo klasyków jak "Amen", "Ora Pro Nobis Lucifer".<br />
To do czego można się doczepić mimo wszystko, to jednak tytuł samego albumu. Już na pewnym etapie kariery i stażu muzycznego można się było wysilić. W ogóle dużo tutaj tego Szatana na pierwszy rzut oka. To tak jakby na siłę zwrócić uwagę, zaszokować, wzbudzić kontrowersje, a może podreperować autorytet buntownika?<br />
Tak, czy inaczej Behemoth to już nie tylko muzyka, to pewna jakość i marka na naszej polskiej, ale także i zagranicznej scenie muzycznej. Chociaż Darski uzbierał sobie więcej przeciwników (nawet wśród fanów), to i tak ten album zbierze niezłą kasę, a sława zespołu nie upadnie. A pamiętając o tym, że Behemoth, to nie tylko Nergal, ale także Orion, Seth i Inferno, to album trzyma poziom i nie jest taki zły jakby się mogło przed jego wyjściem na światło dzienne wydawać. <br />
Ave!<br />
<br />
Ocena: 4/5 <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=iN56VPXpL-8" target="_blank">Behemoth - In The Abscence Ov Light</a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-89909750513855508212014-01-30T21:24:00.002+01:002014-04-28T00:06:18.892+02:00Rockowy grzmot Wracam po dłuższej przerwie. Wreszcie znalazłam chwilę wśród tego natłoku egzaminów, żeby coś tutaj skrobnąć. I nie ukrywam, że brakowało mi jakoś pisania postów na tym blogu. <br />
A co na dziś? <b>Royal Thunder </b>i ich album "CVI". <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://puregrainaudio.com/images/blogimages/11012.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://puregrainaudio.com/images/blogimages/11012.jpg" height="320" width="320" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Może na początek co nieco o samym zespole, bo podejrzewam, że niewiele osób o nich słyszało. Band powstał w 2007 w Atlancie, ale dopiero po trzech latach udało im się po długich zmaganiach wydać swoje EP zatytułowane "Royal Thunder". Po jego przesłuchaniu wiedziałam, że nie potrzeba wielu ozdobników, żeby stworzyć muzykę, której przyjemnie się słucha. Co więcej, czekałam na ich album długogrający. </div>
"CVI" ukazało się w 2012 roku. Dostaliśmy kolejną porcję dobrego, garażowego hard/stoner rocka z mocnym damskim wokalem na czele. Pierwsze trzy utwory to zastrzyk porządnej gitarowej energii dla słuchającego. Jest moc, że tak to ujmę. Szczególnie moi faworyci to "Parsonz Curse" i "Shake and Shift". W kawałku "Blue" gitarowy motyw, mniej więcej od 36 do 55 sekundy, tak przypomina mi stylem U2, że musiałam sprawdzić, czy to nadal RT gra w moim odtwarzaczu. Ale to tylko jeden taki przypadek, zresztą uważam, że inspiracja nie najgorsza. ;) Lekko zmodyfikowane "Sleeping Witch" brzmi ciekawiej w porównaniu z wersją zamieszczoną na EP. I "South of Somewhere", czy "Drown", gdzie do naszych uszu docierają z początku spokojne, wolne gitarowe riffy, by po czasie zaskoczyć nas mocnym uderzeniem.<br />
Nie chcę aż tak idealizować. Po pierwszym przesłuchaniu tego albumu (poza wspomnianym już "Sleeping Witch", znanym mi z EP-ki), wydał mi się on dość monotonny, aczkolwiek nie chciałam go skreślać. I dobrze, że wróciłam do niego po jakimś czasie. Teraz mogę z pewnością potwierdzić, że jest to godzina naprawdę porządnego rockowego grania w prostym stylu bez żadnych zbędnych i słodkich upiększeń. <br />
Dobra płyta na odstresowanie (osobiście bardzo fajnie słuchało mi się po dużej dawce doomowo-gotycko-blackowych klimatów :P).<br />
<br />
Ocena: 4/5 <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=P1zR_klf1GE" target="_blank">Royal Thunder "Sleeping Witch" (Live)</a></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-13508486188660901102013-12-28T23:09:00.001+01:002013-12-29T01:19:02.366+01:002013 - PodsumowanieJuż wielkimi krokami zbliża się koniec tego roku. Jaki był 2013 muzycznie? A to przeczytajcie sami niżej. Pokusiłam się o małą listę - zestawienie albumów, które ujrzały światło dzienne w ciągu minionych (prawie już) 365 dni i utkwiły w mojej pamięci i uszach. Let's go!<br />
<br />
<h4 style="text-align: center;">
1. Chelsea Wolfe "Pain Is Beauty"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4le4hGC1erhxMSO5qTyWZA-a-Bw7yjtGHceRpI9iVB6UmXg_NZGjA1wlcm4nzb6MXuuV_Lw8ojvyx2We-Bu6tChy3t7k9dlu8iODOT-539Io7F6QGbR8CCeNFBPsY2t7QBK3R6K8POURs/s1600/a3637670072_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4le4hGC1erhxMSO5qTyWZA-a-Bw7yjtGHceRpI9iVB6UmXg_NZGjA1wlcm4nzb6MXuuV_Lw8ojvyx2We-Bu6tChy3t7k9dlu8iODOT-539Io7F6QGbR8CCeNFBPsY2t7QBK3R6K8POURs/s320/a3637670072_10.jpg" width="320" /></a></div>
Niekwestionowany #1 na mojej liście. Najwięcej odtworzeń w skali roku nabitych w dość krótkim czasie. I nie bez powodu. Muzyka Wolfe jest bardzo hipnotyzująca i naprawdę trudno się od niej oderwać. Takie swego rodzaju uzależnienie. Połączenie jej subtelnego głosu z elektroniczno-akustycznymi (tak, tak) dźwiękami to raj. A już w ogóle moją uwagę przykuł kawałek "Destruction Makes The World Burn Brighter". Posłuchajcie całości, a dowiecie się dlaczego. Mogłabym się jeszcze rozpisywać na temat twórczości Wolfe, ale sądzę, że poświecę temu kiedyś na pewno odrębny post. Jednak niewątpliwe jest to jedno z najbardziej trafionych (co prawda nie bezpośrednio przeze mnie) odkryć w tym roku.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
2. Obscure Sphinx "Void Mother"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLveQadovxuUJR95hPKMRYqD0Kx2yPBa15tWaAJYWf9CUanIDqNSZWaalMIAwMLJUoLE2Nl8rody4iHBR2irxGHDG6ZquesY5gZEwbMdDNl8hJE_aFwc1nIBFo5of6jW4P4qjmMC8jIXZL/s1600/392801.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLveQadovxuUJR95hPKMRYqD0Kx2yPBa15tWaAJYWf9CUanIDqNSZWaalMIAwMLJUoLE2Nl8rody4iHBR2irxGHDG6ZquesY5gZEwbMdDNl8hJE_aFwc1nIBFo5of6jW4P4qjmMC8jIXZL/s1600/392801.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Moje kolejne odkrycie i zespół, przy którym zatrzymałam się na dłużej, słuchając ich w kółko i w kółko. Dowód na to, że młode zespoły, z Polski jeszcze w dodatku, (to ich drugi krążek) potrafią wgnieść słuchacza w ziemię/fotel/krzesło/cokolwiek. Ogromny plus za żeński wokal w takiej muzyce, Wielebna w 100% daje radę. Jestem urzeczona tym albumem i czekam na kolejne.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
3. Blindead "Absence"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif14XydrM5YOP38dEZlhXrqh4Y-NJ00DuOur5HQ_7WA3QBxkYe_aPDel7IhhMghpLieH5-SIPOOauNk6h3acOBAQ2A-dfD1rKyfPm2heTPBsTbmOh6dfU0-3ECwqHT_23WjbuTCKPBxEUc/s1600/cover.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif14XydrM5YOP38dEZlhXrqh4Y-NJ00DuOur5HQ_7WA3QBxkYe_aPDel7IhhMghpLieH5-SIPOOauNk6h3acOBAQ2A-dfD1rKyfPm2heTPBsTbmOh6dfU0-3ECwqHT_23WjbuTCKPBxEUc/s320/cover.jpg" width="320" /></a></div>
Brawa dla panów, że nie powielają schematów, że się rozwijają i idą do przodu. "Absence" jest kolejnym bardzo dobrym koncept albumem Blindead. Widać różnicę między tym krążkiem, a jego poprzednikami. Jeszcze więcej tutaj delikatności, a mniej surowego sludge'owego brzmienia.<br />
<br />
<h4 style="text-align: center;">
4. Wednesday 13 "The Dixie Dead" </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0e51eU-0ClL9Q5y8JuLixAPmCS5UzGCIrsXX7uUy4hdNa33QzWJfzUJ5LX_7ArVsblqy3psvB9oeQgqVTyr_yM87yFQaCkZwrlw7kT8ev367R8ZWKoGjtbxtcx2P_yMi3EyeHNRpWO9qB/s1600/Dixie-Dead-album.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0e51eU-0ClL9Q5y8JuLixAPmCS5UzGCIrsXX7uUy4hdNa33QzWJfzUJ5LX_7ArVsblqy3psvB9oeQgqVTyr_yM87yFQaCkZwrlw7kT8ev367R8ZWKoGjtbxtcx2P_yMi3EyeHNRpWO9qB/s320/Dixie-Dead-album.jpg" width="320" /></a></div>
Już sama okładka albumu mi się spodobała i podpowiedziała, że to będzie dobry materiał. I się nie pomyliłam. O wiele bardziej przypadł mi do gustu, niż poprzednik, który moim zdaniem był trochę takim zapychaczem. Lubię klimat, który Wednesday stworzył na debiucie i "Skeletons". I tutaj mamy połączenie tych dwóch albumów. Konkretnie i bez zbędnego słodzenia.<br />
<br />
<h4 style="text-align: center;">
5. A Pale Horse Named Death "Lay My Soul To Waste" </h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEAbOIpZZ_UBHbFkPfDnmVv50_YcdAJ_3jwlbdqR9sUqeHc_EImhxqFX5aBo6hgY1MnppcuGkkCfjhwpOq6R8PhuSiwzd81PvepnPL050Jd8j7SSo-_Jnw-v1sQEUj5Y46UTDceYy1HH88/s1600/371255.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEAbOIpZZ_UBHbFkPfDnmVv50_YcdAJ_3jwlbdqR9sUqeHc_EImhxqFX5aBo6hgY1MnppcuGkkCfjhwpOq6R8PhuSiwzd81PvepnPL050Jd8j7SSo-_Jnw-v1sQEUj5Y46UTDceYy1HH88/s320/371255.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Przypomina Wam to coś? Type o Negative? I nic dziwnego, skoro na wokalu jest były perkusista ToN. Mimo to APHND zachowują swoją indywidualność, choć poruszają się w tych samych rejonach gatunkowych. Drugi album nie pozostawia mi osobiście nic do życzenia. Muzycznie to, co lubię najbardziej w warstwie lirycznej tak samo. Moimi szczególnymi faworytami z tego wydawnictwa są "Shallow Grave", "Dead of Winter" i "Day of the Storm". </div>
<h4 style="text-align: center;">
6. Hate "Solarflesh: A Gospel of Radiant Divinity"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNUQ-__Y_looIR4xjw7rCKtwFT7OC9wMCSKtCFpu751H01Y2QWNlvteqSarCTIiRstJSkKwFjdoo3_ntGev2-YLbF_ipbmNrr1pt7-YModSQwM23yN6Nx_z1cHqr_Zw8cHkfO502wLXsHI/s1600/358442.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNUQ-__Y_looIR4xjw7rCKtwFT7OC9wMCSKtCFpu751H01Y2QWNlvteqSarCTIiRstJSkKwFjdoo3_ntGev2-YLbF_ipbmNrr1pt7-YModSQwM23yN6Nx_z1cHqr_Zw8cHkfO502wLXsHI/s320/358442.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
Dali radę? Jasne, że dali. Co prawda ten album nie przebił "Erebos", czy mojego ulubieńca "Morphosis", ale nadal jest moc. Technicznie, muzycznie, lirycznie wszystko jest dopracowane. Trzeba koniecznie dodać, że materiał z "Solarflesh" jeszcze lepiej prezentuje się na żywo.</div>
<h4 style="text-align: center;">
7. Wędrujący Wiatr "Tam, Gdzie Miesiąc Opłakuje Świt"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6aE0bZdgmrpfP-WZVAx5Z8nUhH0RWGh2qAaNBoYWE6TDF43mKtb24kMDxFMFC_9LDIKbI3dKk6gS-judRPv-BC8bNX9UwJF3PqzwpcK-nrHuEnKa_HbIBvPmKo3kNjJwtSvxvqn-E-mF2/s1600/380115.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6aE0bZdgmrpfP-WZVAx5Z8nUhH0RWGh2qAaNBoYWE6TDF43mKtb24kMDxFMFC_9LDIKbI3dKk6gS-judRPv-BC8bNX9UwJF3PqzwpcK-nrHuEnKa_HbIBvPmKo3kNjJwtSvxvqn-E-mF2/s320/380115.jpg" width="320" /></a></div>
Kolejny debiut na tej liście i kolejny dowód na to, że polska scena metalowa ma się dobrze i na Behemoth się nie kończy. Dobry atmospheric black metal na długie i ciemne zimowe wieczory. Warto się temu przysłuchać, a szczególnie ci, którzy w takich klimatach się wręcz lubują. <br />
<h4 style="text-align: center;">
8. Satyricon "Satyricon"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggqPp51BXZsC2SpYZuKzSgZAQAIX-xTBu7LR-kZSxh-SCzKBuPeptqpgsMTdYa-w3jgW69OlTZvDiw3AO4RisE2YkKizXhwqEk7HHKLL_3dXWD7sxMZSHMaIgEcbKBOuXqQx3P7lbBKh5L/s1600/383927.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggqPp51BXZsC2SpYZuKzSgZAQAIX-xTBu7LR-kZSxh-SCzKBuPeptqpgsMTdYa-w3jgW69OlTZvDiw3AO4RisE2YkKizXhwqEk7HHKLL_3dXWD7sxMZSHMaIgEcbKBOuXqQx3P7lbBKh5L/s320/383927.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
I przyszło mi się jednak zmierzyć z napisaniem czegoś o tym krążku. Miała już być wcześniej recenzja, ale nic sensownego nie potrafiłam sklecić. Słuchałam tej płyty po kilka razy z nadzieją, że może mnie natchnie. Hmm... Nie jest to album nudny. Nie jest to czyste black metalowe napieprzanie ("black metalowa szopa" - jak kto woli). Satyricon zachowuje swój wypracowany i charakterystyczny styl, ale kusi się o eksperymentowanie i czerpie z innych gatunków muzycznych. Oczywiście gołym uchem słychać to w "Phoenix", gdzie na wokalu wcale nie usłyszymy Satyra. Sądzę, że ten materiał będzie miał zarówno i swoich zwolenników, jak i przeciwników. I jest mi bliżej do tej pierwszej grupy, niżeli drugiej.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Były zachwyty, ochy i achy. Ale nie było zawsze tak kolorowo. Są i rozczarowania. Niewiele, ale jednak.</div>
<h4 style="text-align: center;">
Hunter "Imperium"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMSbjuUMTxsvErIWVflA3_54r7e5K7iYRqm8j5Ec_6oTC_j6Ruh8TrN2bmbICinvfqMpFEkYsvbvMoSMwNIVDlpIF9A3BexVFW-v092Adm7aWAM2d8OCXUMNR6-31q9JUE8c7WfdS_SREY/s1600/391798.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMSbjuUMTxsvErIWVflA3_54r7e5K7iYRqm8j5Ec_6oTC_j6Ruh8TrN2bmbICinvfqMpFEkYsvbvMoSMwNIVDlpIF9A3BexVFW-v092Adm7aWAM2d8OCXUMNR6-31q9JUE8c7WfdS_SREY/s1600/391798.jpg" /></a></div>
Gdy się człowiek cieszy, to się diabeł cieszy. Tak mawiają. I to prawda. Tutaj jeszcze trasa koncertowa promująca "Królestwo", a wśród tego nowy album. Miałam wrażenie, że tak nagle. Chociaż już samo "Królestwo" nie zachwycało, to po kilku przesłuchaniach byłam skłonna się do niego przekonać i znaleźć jakieś tam pozytywy. Ale nie w przypadku "Imperium", które jest zwyczajnie nudne i nic, żadna nutka nie pozostaje w mojej głowie. No nie udało się Panowie, ale do trzech razy sztuka. Może następny album będzie w stanie mnie jakoś ująć. Bardzo na to liczę.<br />
<h4 style="text-align: center;">
Scar The Martyr "Scar the Martyr"</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGa4msTltL49wOzIdg2nKDonNyO7bBzxEEr8bvQW_NrJlNSFm2ZcP7aDjOsRWNQuxYszibDUWXxqX09g7XLVBbNwoLWE6NCTO5zW2o8F0DvAK1OhS94eY7uLpp_WWCk3DCoS_GnWvuBS5_/s1600/scar-the-martyr-album.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGa4msTltL49wOzIdg2nKDonNyO7bBzxEEr8bvQW_NrJlNSFm2ZcP7aDjOsRWNQuxYszibDUWXxqX09g7XLVBbNwoLWE6NCTO5zW2o8F0DvAK1OhS94eY7uLpp_WWCk3DCoS_GnWvuBS5_/s320/scar-the-martyr-album.jpg" width="320" /></a></div>
Joey Jordison, nowy projekt, wielkie "OOO!". Byłam bardzo ciekawa. Po przesłuchaniu dwóch promujących album przed premierą singli liczyłam na coś w miarę przyzwoitego. I... d*pa. Czternaście utworów zamieszczonych na płycie niesamowicie się dłuży. Tanie "industrialne" wstawki, schematyczność, zero świeżości (wiem, że po tylu już stworzonych w muzyce w ciągu tyly dekad riffów i dźwięków trudno się nie powtarzać, ale jak się chce to można) i tak jakoś przypominają mi momentami do bólu Bullet For My Valentine...<br />
<br />
<br />
Już zbliżając się do końca moich wypocin muszę zaznaczyć, że pierwsze trzy miejsca mają znaczenie i przemyślałam je ustawiając tak te albumy. Kolejne było bardzo trudno mi przyznawać i myślę, że są po prostu jakimś uporządkowaniem, żeby ktoś nie myślał, że uważam, że Hate jest gorsze od Wednesday'a. Każdy z tych krążków ma w sobie coś wyjątkowego i wyróżniającego.<br />
Jest to też lista stworzona według mojego uznania, żeby się nie burzyć później , że nie wspomniałam o takim i takim wykonawcy etc. Nie sposób byłoby umieścić tu wszystkie płyty, które ukazały się w tym roku. <br />
Jeżeli ktoś przeczytał cały ten post, to jest mi naprawdę bardzo miło.<br />
<br />
I koniec końców, takie tam noworoczne muzyczne życzenia:<br />
- nowy album <b>Triptykon</b> bardzo mile widziany<br />
- podobno <b>Hate</b> ponownie coś dla nas szykuje, nie obrazimy się na pewno ;)<br />
- nowy album <b>Vesani</b> po długiej przerwie byłby również czymś pozytywnym, a widać, że forma jest po koncercie w warszawskiej Progresji (nie byłam niestety, ale widziałam nagrania) + jakiś koncercik w pobliżu Bydgoszczy :D<br />
- może <b>Hunter</b> zawitałby do bydgoskiej Estrady (ale, żeby w secie nie było za wielu numerów z "Imperium")<br />
- również fajnie by było usłyszeć, że <b>Darzamat</b> budzi się z zimowego snu, ale czekam na kolejny solowy album Nery<br />
- i kolejny krążek, którego wyczekuję z niecierpliwością to ten od <b>Porcupine Tree</b><br />
<h4 style="text-align: center;">
</h4>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
</h4>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
</h4>
<br />
<br />
<h4 style="text-align: center;">
</h4>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-89510509299493983692013-12-17T21:15:00.000+01:002013-12-17T22:39:22.127+01:00Podróż do Wszechświata<span style="font-size: small;">Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Po małym ogarnięciu siebie, prawie w całości przespanym dniu i zebraniu myśli przyszedł czas na kolejne rozważania tutaj.</span><br />
<span style="font-size: small;">Dziś gościem mojej wieczornej recenzji będzie <b>Alrakis</b>. A mianowicie album <b>"Alpha Eri"</b>.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie1Hv5pWt5mmMz7YWiv2NH1bkwEEqIf5Dqo25GE0GVaY9k9_4Kykww_jyjO3mJRYSBO12bmNc35SuQaZB-Zw-Ti8reQ6yTR1N5q6C4090teOaEvPYaSvb7qFUKyjOFmUFBWIN5Pg6ypGGY/s1600/320485.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie1Hv5pWt5mmMz7YWiv2NH1bkwEEqIf5Dqo25GE0GVaY9k9_4Kykww_jyjO3mJRYSBO12bmNc35SuQaZB-Zw-Ti8reQ6yTR1N5q6C4090teOaEvPYaSvb7qFUKyjOFmUFBWIN5Pg6ypGGY/s320/320485.jpg" width="236" /></a></div>
<br />
<span style="font-size: small;">Cóż to jest? Kto to taki? Już spieszę z wyjaśnieniami dla tych, którym nic to nie mówi.</span><br />
<span style="font-size: small;">Alrakis jest niemieckim jednoosobowym projektem, z którym stoi pan kryjący się pod pseudonimem </span><br />
<span style="font-size: small;">A1V. I już wiemy więcej, prawda? Jeżeli komuś nasuwają się jakieś skojarzenia z zespołami Finister, Adalwolf, czy Tales of Emptyness, to z pewnością już wie o czym mowa (aczkolwiek autorka bez bicia się przyznaje, że sama natknęła się na nie po raz pierwszy). Mniejsza o to.</span><br />
<span style="font-size: small;">A1V na debiutanckim albumie "Alpha Eri" wydanym w 2011 roku prezentuje muzykę określaną mianem black metal/ambient. Z tym, że więcej tu nastrojowego ambientu z black metalowymi krzykami wydobywającymi się gdzieś jakby z oddali, stanowiącymi idealne tło dla wszystkich muzycznych dźwięków pojawiających się na tym wydawnictwie. </span><br />
<span style="font-size: small;">Tematycznie oscyluje wokół astronomii, kosmosu, mgławic i innych tego typu zjawisk, o czym już mówią same tytuły utworów. Idealne połączenie dla ambientu. I z pewnością nie można odmówić tej płycie niesamowitego klimatu i atmosfery, której tutaj nie brakuje. Słuchacz w wyobraźni jest w stanie przenieść się przy niej do tego astronomicznego wymiaru. Naprawdę trudno opisać ten album słowami, jego po prostu trzeba posłuchać.</span><br />
<span style="font-size: small;">Można się przy nim bardzo wyciszyć, świetnie pasuje na zimowo-jesienne wieczory, których przed nami jeszcze sporo. Jest to swoista kołysanka, ale w bardzo pozytywnym znaczeniu. Gdy muzyka cichnie, czuje się niedosyt, chce się jeszcze więcej, można z czystym sumieniem ustawić w odtwarzaczu opcję zapętlania.</span><br />
<span style="font-size: small;">Polecam Alrakis nawet osobom, które z metalem, a już w ogóle z black metalem, nie mają nic wspólnego, ale cenią sobie nastrojową i spokojną muzykę. Szczególnie mam tu na myśli utwory w pełni instrumentalne - "Gas Und Staub Zwischen Den Sternen", "NGC 6611" oraz "NGC 3242 (Ghost of Jupiter)". (A już jedna taka osoba sama zainteresowała się zespołem).</span><br />
<span style="font-size: small;">W moim przypadku była to "miłość od pierwszego przesłuchania". A przytaczając jeszcze określenie znajomego, który z projektem mnie zapoznał: "<span class="null">Black metal + </span><span class="highlight">kosmos</span><span class="null"> = black metal </span><span class="highlight">wyjebany</span><span class="null"> </span><span class="highlight">w</span><span class="null"> </span><span class="highlight">kosmos</span><span class="null">." Czasami po prostu nie warto owijać w bawełnę, a ja się z nim i jego stwierdzeniem w 100% zgadzam. :)</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span class="null">Zapraszam na muzyczną podróż do innego wymiaru.</span></span><br />
<span style="font-size: small;"><span class="null"><br /></span></span>
<span style="font-size: small;"><span class="null">Końcowa ocena: 5/5</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"><span class="null"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=aHtN3jOkp90" target="_blank">Alrakis - M20 </a></span></span></div>
Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5380129043338710494.post-46905400647889262192013-12-06T22:35:00.003+01:002014-03-09T23:31:46.984+01:00Power of Acid!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhHUpY_Xe7O7wxaqXuzRxyYgi2fkEn6lhZMrgPXIei7KJI-k3iPc6x31ga-OFnrdpJdFIM8UiokhMWk0exeRLvJ0TcZxgJtRaTcgqfq3MnkjKXQz_NQS9Bi8h66GB2uYxurt62i84dUHNa/s1600/DSC_0005.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhHUpY_Xe7O7wxaqXuzRxyYgi2fkEn6lhZMrgPXIei7KJI-k3iPc6x31ga-OFnrdpJdFIM8UiokhMWk0exeRLvJ0TcZxgJtRaTcgqfq3MnkjKXQz_NQS9Bi8h66GB2uYxurt62i84dUHNa/s400/DSC_0005.JPG" height="400" width="300" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<h2>
<span style="font-size: 28.0pt; line-height: 115%;">Acid Drinkers</span></h2>
<h2>
<span style="font-size: 28.0pt; line-height: 115%;"></span></h2>
<h3>
<span style="font-size: 28.0pt; line-height: 115%;">
</span><span class="Nagwek3Znak"><span style="font-size: 24.0pt; line-height: 115%;">Vervrax</span></span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 20.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"></span></h3>
<h3>
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 20.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"></span></h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h3 style="text-align: left;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 20.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><span style="font-weight: normal;">29.11.2013
Estrada StageBar, Bydgoszcz</span></span>
</h3>
<h4 class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 16.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Koncert poznańskiego Acid Drinkers w
bydgoskiej Estradzie to już taka jesienna tradycja wśród fanów muzyki metalowej
w naszym mieście. Jak tylko sięgam pamięcią, Bydgoszczy od dobrych 7 lat nie zabrakło
na ich październikowo-listopadowej mapie koncertów. W tym roku trasa nosi tytuł
„Black is my colour”.</span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"> </span></h4>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-weight: normal;"><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Mimo deszczowej pogody przed godziną 19:00 pod klubem stała już spora grupa przybyłych fanów. Frekwencja naprawdę miło mnie samą zaskoczyła (szczególnie mając porównanie do wcześniejszego listopadowego koncertu Hate, choć trzeba jednak przyznać, że w Bydgoszczy jest zdecydowanie mniejsza ilość fanów death metalowego "łomotu"). </span></span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Tym razem supportem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>był iławski zespół Vervrax, który na scenę wkroczył koło godziny 20:00. Sami na swojej
stronie określają prezentujący przez siebie gatunek jako <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Double Shooting Metal</i>. Cokolwiek panowie mieli na myśli w ich
muzyce słychać znaczące wpływy Kwasożłopów, stąd wybór tej grupy wydaje się być
w pełni uzasadniony. Grupa skupiła się na promocji swojego niedawno wydanego
debiutanckiego albumu „Bitch Poverty Hell”. Całkiem nieźle poradzili sobie z
rozgrzaniem publiczności przed „gwiazdą wieczoru”, głównie zapraszając całą
publiczność do wspólnego zdjęcia pod sceną i grając medley (po małej zamianie instrumentami) złożony z utworów
Metalliki. Niewątpliwie były to udane chwyty, a Vervrax zaskarbiło sobie sympatię publiki.</span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Po krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawiło
się Acid Drinkers! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Set rozpoczął się utworem „Anybody Home??!!”, a zaraz po nim
„In a Black Sail Wrapped” z mojego osobiście ulubionego albumu „Verses of
Steel”. Z niego pojawił się również kawałek „Swallow the Needle”. Tłum napierał na barierki, wszyscy fani
szaleli w pogo pod sceną. Panowie w setliście postawili ku uciesze publiki na
utwory ze starszych wydawnictw, między innymi „Zero”, „If... The Violence a</span><span lang="EN-US" style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">nd I'm Sure I'm Right”, „High Proof Cosmic Milk”, czy „Pump the Plastic
Heart”. </span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Nie zabrakło
także znanych coverów "Black Metal" Venom i „Black Magic” Slayer, które
idealnie wpasowały się w motyw przewodni tej jesiennej trasy. Oczywiście ogromnym
plusem tych koncertów jest energia jaką zespół przekazuje fanom pod sceną oraz
charyzma Titusa i jego słynne „Pasuje???” po każdym
zagranym kawałku. Na bis zaserwowane zostały kolejno znany i lubiany „Hit the
Road Jack” oraz, wieńczący całość koncertu jako hołd dla Olassa, którego 4.
rocznica śmierci przypadała następnego dnia, „Blues Beatdown”. Nie
było chyba na sali osoby, która nie śpiewałaby razem z Titusem. Atmosfera podczas całego występu była naprawdę pozytywna. Sama wychodziłam poobijana, poturbowana, ale bardzo zadowolona. ;)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Najwytrwalszym i najcierpliwszym po koncercie
udało się upolować autografy Ślimaka i Popcorna </span><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;"><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">(w tym i mnie jak widać ;) )</span>, czy
zdjęcie z Titusem. Acid Drinkers nie zawiodło i tym razem swoich fanów, którzy
z pewnością czekają już na kolejny występ za rok. Stay Acid!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ngfGsn14QD0" target="_blank"><span style="font-family: "Cambria","serif"; font-size: 12.0pt; line-height: 115%; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Acid Drinkers - Blues Beatdown </span></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Kometahttp://www.blogger.com/profile/02930864657774437383noreply@blogger.com2