piątek, 6 grudnia 2013

Power of Acid!

Acid Drinkers

Vervrax

29.11.2013 Estrada StageBar, Bydgoszcz

Koncert poznańskiego Acid Drinkers w bydgoskiej Estradzie to już taka jesienna tradycja wśród fanów muzyki metalowej w naszym mieście. Jak tylko sięgam pamięcią, Bydgoszczy od dobrych 7 lat nie zabrakło na ich październikowo-listopadowej mapie koncertów. W tym roku trasa nosi tytuł „Black is my colour”. 

Mimo deszczowej pogody przed godziną 19:00 pod klubem stała już spora grupa przybyłych fanów. Frekwencja naprawdę miło mnie samą zaskoczyła (szczególnie mając porównanie do wcześniejszego listopadowego koncertu Hate, choć trzeba jednak przyznać, że w Bydgoszczy jest zdecydowanie mniejsza ilość fanów death metalowego "łomotu").   
Tym razem supportem był iławski zespół Vervrax, który na scenę wkroczył koło godziny 20:00. Sami na swojej stronie określają prezentujący przez siebie gatunek jako Double Shooting Metal. Cokolwiek panowie mieli na myśli w ich muzyce słychać znaczące wpływy Kwasożłopów, stąd wybór tej grupy wydaje się być w pełni uzasadniony. Grupa skupiła się na promocji swojego niedawno wydanego debiutanckiego albumu „Bitch Poverty Hell”. Całkiem nieźle poradzili sobie z rozgrzaniem publiczności przed „gwiazdą wieczoru”, głównie zapraszając całą publiczność do wspólnego zdjęcia pod sceną i grając medley (po małej zamianie instrumentami) złożony z utworów Metalliki. Niewątpliwie były to udane chwyty, a Vervrax zaskarbiło sobie sympatię publiki.Po krótkiej przerwie technicznej na scenie pojawiło się Acid Drinkers! 
Set rozpoczął się utworem „Anybody Home??!!”, a zaraz po nim „In a Black Sail Wrapped” z mojego osobiście ulubionego albumu „Verses of Steel”. Z niego pojawił się również kawałek „Swallow the Needle”. Tłum napierał na barierki, wszyscy fani szaleli w pogo pod sceną. Panowie w setliście postawili ku uciesze publiki na utwory ze starszych wydawnictw, między innymi „Zero”, „If... The Violence and I'm Sure I'm Right”, „High Proof Cosmic Milk”, czy „Pump the Plastic Heart”. Nie zabrakło także znanych coverów "Black Metal" Venom i „Black Magic” Slayer, które idealnie wpasowały się w motyw przewodni tej jesiennej trasy. Oczywiście ogromnym plusem tych koncertów jest energia jaką zespół przekazuje fanom pod sceną oraz charyzma Titusa i jego słynne „Pasuje???” po każdym zagranym kawałku. Na bis zaserwowane zostały kolejno znany i lubiany „Hit the Road Jack” oraz, wieńczący całość koncertu jako hołd dla Olassa, którego 4. rocznica śmierci przypadała następnego dnia, „Blues Beatdown”. Nie było chyba na sali osoby, która nie śpiewałaby razem z Titusem. Atmosfera podczas całego występu była naprawdę pozytywna. Sama wychodziłam poobijana, poturbowana, ale bardzo zadowolona. ;)
Najwytrwalszym i najcierpliwszym po koncercie udało się upolować autografy Ślimaka i Popcorna (w tym i mnie jak widać ;) ), czy zdjęcie z Titusem. Acid Drinkers nie zawiodło i tym razem swoich fanów, którzy z pewnością czekają już na kolejny występ za rok. Stay Acid!




2 komentarze:

  1. W "o mnie", między "na razie" a "mam nadzieję", chyba powinien być przecinek. Życzę wytrwałości w pisaniu bloga. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagę. Czasami, niestety, przecinki są dość niesforne i potrafią uciec ;)

      Usuń